Irackie wojska rozpoczęły drugą ofensywę na Mosul. Tym razem jej celem jest odbicie z rąk Państwa Islamskiego prawobrzeżnej części miasta.
Pod względem terytorialnym stanowi ona 40 proc. Mosulu, jest jednak gęściej zaludniona niż część wschodnia. Żyje tam ok. 1 mln osób. Ze względu na naturalną granicę, jaką stanowi rzeka Tygrys, ludzie ci nie mogą uciec na terytoria kontrolowane przez siły irackie. Istnieje obawa, że islamiści posłużą się cywilami jako żywymi tarczami.
***
Jak podała kancelaria premiera Iraku w komunikacie, "szef rządu ogłosił rozpoczęcie operacji oswobadzania zachodniej części Mosulu".
Irackie siły, wspierane przez lotnictwo koalicji pod dowództwem USA rozpoczęły 17 października 2016 r. zakrojoną na szeroką skalę kontrofensywę na Mosul, ostatni bastion dżihadystów z IS w Iraku. Po kilku tygodniach ciężkich walk wojsko przejęło w styczniu br. kontrolę nad wschodnią częścią miasta. "Ogłaszamy nową fazę operacji Niniwa, podczas której wyzwolimy zachodni Mosul" - powiedział Abadi w krótkim przemówieniu telewizyjnym. "Nasze siły zaczynają oswobadzać mieszkańców spod terroru Daesz (arabski akronim IS)" - dodał. Mosul jest stolicą prowincji Niniwa.
Część zachodnia Mosulu jest mniejsza od części wschodniej, ale jest gęściej zaludniona. To tam znajdują się pewne punkty oparcia zbrojnego dżihadystów - pisze agencja AFP. Oczekuje się, że siły federalne policji i wojsko rozpoczną nową fazę ofensywy poprzez skierowanie się w stronę lotniska w Mosulu, położonego na południowych obrzeżach miasta, na zachód od rzeki Tygrys, dzielącej miasto na dwie części. Ta walka może być jedną z najcięższych od początku ofensywy mającej na celu odzyskanie miasta - zauważa AFP.
Mosul to ostatni bastion IS w Iraku; to tam w czerwcu 2014 roku przywódca tzw. Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Bagdadi proklamował kalifat na okupowanych terenach w części Iraku i Syrii.
***
Jak powiedział Radiu Watykańskiemu proboszcz z podmosulskiego Alkuszu, wszyscy mają nadzieję, że druga ofensywa będzie krótsza niż pierwsza. Jego zdaniem istnieją poważne szanse na powodzenie tej operacji. Trzeba się jednak liczyć z wieloma ofiarami, nawet jeśli rząd obiecał, że uruchomi korytarze humanitarne dla ludności cywilnej, gdy tylko uzyska dostęp do zachodniej części miasta. Przypomina on również, że samo wyzwolenie Mosulu jeszcze nie rozwiązuje problemu. Państwo Islamskie pozostawia po sobie zniszczenia i podzielone społeczeństwo – podkreśla ks. Ghazwan Sahara.
„Bardziej boimy się tego, co nastanie po wypędzeniu islamistów – jak będzie wyglądało życie w Mosulu. Wiemy bowiem, że Państwo Islamskie przeprowadziło rzezie w mieście. Teraz będą kolejne ofiary podczas samej ofensywy. Wielu ludzi zostało zmuszonych do współpracy z ISIS, również i oni uczestniczyli w tych masakrach miejscowej ludności. Można się więc spodziewać, że kiedy Państwo Islamskie zostanie wyparte z miasta, na pewno dojdzie do akcji odwetowych. To nas najbardziej niepokoi. Tym bardziej, że te konflikty wewnątrz Mosulu na pewno utrudnią chrześcijanom powrót do miasta”.
Ks. Gahzawan zapewnia jednak, że powrót wyznawców Chrystusa na Równinę Niniwy już się rozpoczął. Przedwczoraj uroczyście powitano 40 pierwszych rodzin, które postanowiły powrócić do jednej z parafii na obrzeżach Mosulu. Po odprawieniu liturgii chrześcijanie wyruszyli w procesji do wielkiego krzyża, który wznosi się nad ich wioską, aby pokazać, że w tych wciąż niepewnych okolicznościach tylko Chrystus jest źródłem ich nadziei – podkreśla iracki kapłan dodając, że przed inwazją Państwa Islamskiego parafia ta liczyła 1400 rodzin.
***
Tymczasem świat alarmuje brytyjska organizacja pozarządowa Save the Children podając, że około 350 tysięcy dzieci znajduje się w pułapce w zachodniej części Mosulu, która kontrolowana jest przez Państwo Islamskie (IS) i na którą w niedzielę siły irackie przypuściły kontrofensywę. Organizacja zaapelowała do sił irackich oraz ich sojuszników USA i Wielkiej Brytanii, aby "zrobiły wszystko, co w ich mocy, aby ochronić dzieci i ich rodziny", którym "zaczyna brakować żywności, wody i leków". "Tak szybko, jak to możliwe powinny zostać zabezpieczone korytarze ewakuacyjne dla cywilów" - oświadczył szef Save the Children w Iraku Maurizio Crivallero. Około 350 tysięcy dzieci w wieku poniżej 18 lat "znajduje się w pułapce w zachodniej części Mosulu, a bombardowania (...) wąskich i gęsto zaludnionych ulic miasta grożą tym, że będziemy mieć do czynienia z najbardziej krwawymi konsekwencjami, jakie w ogóle miały miejsce w tym konflikcie" - zakomunikował.
Rodziny, z którymi kontaktowała się Save the Children mówią, że "ucieczka nie jest rozwiązaniem" z powodu zagrożeń, takich jak zapowiadane przez bojowników Państwa Islamskiego zbiorowe egzekucje, ataki snajperskie, czy wybuchy min przeciwpiechotnych. "Dzieci w zachodnim Mosulu stoją przed makabrycznym wyborem: między bombami, walkami i głodem, jeśli zostaną w mieście a egzekucjami i atakami snajperów, jeśli spróbują zeń uciec" - podkreślił Crivallero.
***
Od początku ofensywy na Mosul domy musiało opuścić ponad 160 tys. cywilów - wynika z danych ONZ. Liczbę ofiar śmiertelnych operacji szacuje się na kilka tysięcy. We wschodnim Mosulu od października pomaga PAH. Planowano rozszerzanie pomocy w regionie w tym roku (czytaj więcej), ale sytuacja przyspieszyła. W związku z eskalacją konfliktu w zachodnim Mosulu potrzeba natychmiastowej pomocy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.