Trzęsienie ziemi zabrało im domy, miejsca pracy, a nieraz bliskich, przyjaciół, sąsiadów. Ale nie stracili wiary. Mieszkańcy środkowych Włoch chcą odbudować zrujnowane kościoły. Z wdzięczności Panu Bogu za ocalone życie.
Cudem przeżyliśmy. Cegły i dachówki spadały na nas jak śmiercionośne naboje. Po chwili podniosłem oczy i zobaczyłem, że bazyliki już nie ma, została po niej tylko masa gruzu – mówi opat benedyktyńskiej wspólnoty w Nursji. Ojciec Cassian Folsom wraz z innym mnichem poszli tego ranka do klasztoru po kilka potrzebnych rzeczy. – Od pierwszego trzęsienia w sierpniu część wspólnoty przeniosła się do Rzymu, a reszta mieszkała w górach, przy naszym drugim klasztorze. Gdybyśmy zostali w Nursji, wszyscy byśmy zginęli. Zniszczona jest nie tylko bazylika, ale i nasze cele – opowiada benedyktyn.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.