Jak skutecznie dotrzeć z Ewangelią do młodych? Sprawdziłem w Wodzisławiu.
Sufit, czyli podłoga
– Przed dwoma laty moja córka zaczęła głosić kerygmat i dzielić się świadectwem ze swoimi rówieśnikami – podsumowuje Witold Kacała. – Miała 16 lat. Słuchaliśmy tego z żoną i płakaliśmy. Ze wzruszenia i ze śmiechu. Wiesz, co mnie najbardziej dotknęło? Jedno stwierdzenie: „Mój tata czytał mi Biblię i modlił się ze mną. To było dobre, ale to nie było to. Musiałam sama spotkać żywego Jezusa”. To kwintesencja! Młodzi muszą sami Go spotkać. Inaczej nie uwierzą.
– Co ich przyciąga? Uwielbienie. Muzyka jest językiem tego pokolenia. Oni często nie wchodzą jeszcze do kościoła, ale już szukają miejsc, gdzie uwielbia się Boga – dopowiada Andrzej Strączek z Wodzisławia. – To uniwersalny język, który przyciąga ich do Kościoła. Wieczór uwielbienia. Trwa spowiedź, zespół animuje pieśni chwały. Czego potrzeba więcej? Niczego. To działa. Widzimy to od lat. Nie potrzeba fajerwerków. Młodzi szukają ojców, bo my – ojcowie – zawiedliśmy. A tu w proboszczu znaleźli ojca. Zobaczyli, że spędza z nimi czas, ma dla nich serce, buduje relacje. Przylgnęli do niego. Założyliśmy Szkołę Muzyki Rozrywkowej, a część uczniów mówi do ks. Janusza po prostu „wujku”.
– Tę Szkołę Muzyki Rozrywkowej, która powstała dzięki wspólnocie Kahal, mam tuż za ścianą – uśmiecha się ks. Badura. – Znam na pamięć cały repertuar. Ale jestem przeszczęśliwy, że młodzi tam przychodzą. Naprawdę. Nie mam świętego spokoju, ale nigdy go nie szukałem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).