Od nas, od naszego doświadczenia miłosierdzia, będzie zależeć, czy Kościół objawi się światu jako „tunika Chrystusa”, czy tez odwrócimy nasz wzrok od tych „którzy utracili godność, gdyż zostali pozbawieni tego, co konieczne”, ukazując światu Kościół jako skostniałą, odchodzącą w przeszłość i trawioną formalizmem instytucję.
Pierwszą książką z homiliami papieskimi jaką nabyłem był zbiór wypowiedzi Pawła VI „Kapłaństwo dzisiaj”. Od tego czasu systematycznie gromadzę i czytam wszystkie dostępne dokumenty kolejnych Następców świętego Piotra. Każdy z nich jest niepowtarzalną osobowością, różniącą się stylem wypowiedzi i rozłożeniem akcentów. Ta uwaga jest ważna w momencie, gdy bierzemy do ręki kolejny dokument papieża Franciszka. Bo natychmiast pojawia się pokusa porównania. Zapominamy o starej radzie świętych, by unikać jej jak ognia, bo prowadzi albo do pychy, albo do zgorzknienia. Dlatego biorąc do ręki List Misericordia et misera należy nie tyle zapomnieć o podobnym, napisanym na zakończenie Jubileuszu Odkupienia Nuovo millenio ineunte, co odłożyć go na chwilę wiedząc, że oto do mozaiki, jaką jest obecność i działanie Boga w Kościele, dokładane są kolejne kamienie.
Właściwie kamieniami nie są słowa Listu. Te kamyki to, cytując Franciszka, doświadczenie „obecności i bliskości Ojca, który za sprawą Ducha Świętego bardziej wyraźnie ukazał mu dar i nakaz Jezusa Chrystusa dotyczący przebaczenia. Naprawdę było to nowe nawiedzenie Pana pośród nas. Dostrzegliśmy Jego życiodajne tchnienie wlewające się do Kościoła i, po raz kolejny, Jego słowa wskazały misję: ‘Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane’” (J 20,22-23; p. 4).
Od pewnego czasu wielu zaangażowanych w życie Kościoła stawia pytanie co po Jubileuszu. Nieobce Franciszkowi. List jest próbą odpowiedzi, lub listą podpowiedzi. Zanim ułożymy ją w pewna całość warto zwrócić uwagę na klucz, według którego ułożył on swoje podpowiedzi. Tym kluczem jest triada Sakramenty – Słowo – uczynki. Nie dziwi, gdy przypomnimy sobie słowa Jezusa z Wieczernika „Beze Mnie nic nie możecie uczynić”.
Czytając o Miłosierdziu Boga w sposób szczególny ofiarowanym człowiekowi w Eucharystii oraz dwóch sakramentach uzdrowienia (pokuta i sakrament chorych) miałem przed oczami małą książeczkę, jaką wszyscy mieszkańcy naszej parafii otrzymali na początku lat siedemdziesiątych, gdy w życie wchodziła reforma liturgiczna. Nasz opiekun powiedział wówczas byśmy trzymali ją w ręku podczas Mszy świętej i starali się podążać serce za każdym wypowiadanym przez kapłana słowem. Franciszek tę lekcję kontynuuje. Fragment listu o celebrowaniu miłosierdzia w Kościele, zwłaszcza dotyczący Eucharystii, zwraca naszą uwagę na umykającą często naszej uwadze modlitwę Kościoła. Warto zatrzymać się na cytatach kolekt, prefacji, Modlitw Eucharystycznych, by odkryć, że oto tajemnica Bożego Miłosierdzia dokonuje się tu i teraz. Dziś. Co z taką mocą zostało podkreślone w homilii, wygłoszonej w sobotę podczas konsystorza.
Idąc dalej drogą skojarzeń. Wczoraj, wśród wielu innych, pojawiła się informacja o kolejnej inicjatywie Wspólnoty Jana XXIII. W Calabrii, dzięki życzliwości wielu ludzi i wsparciu miejscowego biskupa, udało się pozyskać działkę, na której powstanie kolejny ośrodek terapii narkomanów. Czytając tę informację wróciłem do pytania postawionego w tym miejscu przed kilkoma dniami. Gdzie nie poszliśmy. Dla ludzi, którzy jak nierządnica czy Apostoł Paweł doświadczyli niejako „na własnej skórze” przemieniającej mocy Bożego Miłosierdzia to ważny moment. Papież pisze o swoim doświadczeniu piątków miłosierdzia. Ja mam przed oczami wpis pewnej katechetki, jaki przed kilkoma dniami pojawił się w jednym z mediów społecznościowych. Najprawdopodobniej szklarz mówił w autobusie do znajomego: „Wstawiłem bezdomnym szybę… I co z tego, że śmierdzą. Tacy sami ludzie jak pan i ja. Też im się należy.” Nie wiem, czy ów szklarz miał świadomość, że jest jednym z wymienionych przez papieża owoców Jubileuszu Miłosierdzia. Ale jeśli nawet nie wiedział, z punku widzenia logiki Ewangelii nie ma to najmniejszego znaczenia.
Dwa powyższe przykłady każą nam przejść do konkretnych zadań, jakie w Liście stawia przed Kościołem, a więc przed każdym i każdą z nam, papież Franciszek. Wyszło mi dziewięć. Tyle, ile w starym i popularnym niegdyś na pielgrzymkach „Żaczku uczonym” jest chórów aniołów. Zatem po kolei.
Bo to od nas, od naszego doświadczenia miłosierdzia i pragnienia dzielenia się miłosierdziem będzie zależeć, czy Kościół objawi się światu jako „tunika Chrystusa” (Franciszek cytuje św. Cypriana), okrywająca Jego nagie Ciało, czy tez odwrócimy nasz wzrok od tych „którzy utracili godność, gdyż zostali pozbawieni tego, co konieczne” (p. 19), ukazując światu Kościół jako skostniałą, odchodzącą w przeszłość i trawioną formalizmem instytucję.
Zatem „nadszedł czas, aby zrobić miejsce wyobraźni miłosierdzia, aby stworzyć wiele nowych dzieł będących owocem łaski. Kościół potrzebuje dziś opowiedzenia tych „wielu innych znaków”, które Jezus uczynił, a których „nie zapisano” (J 20,30), aby były wymownym wyrazem owocności miłości Chrystusa i wspólnoty, która Nim żyje. Minęło już ponad dwa tysiące lat, ale dzieła miłosierdzia nadal uwidaczniają dobroć Boga” (p. 18).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).