Azja, Ameryka Południowa, Afryka, Europa – w każdej z tych części świata Kościół jest inny, ale każdy głodny Chrystusa.
Klerycy należący do Ogniska Misyjnego, działającego przy tarnowskim WSD, od 9 lat wyjeżdżają na wakacyjne staże misyjne. Do wyjazdu, który trwa około miesiąca, przygotowują się intensywnie przez cały rok. – Nawet w miejscach, gdzie są kościoły, brakuje ewangelizatorów. Próbujemy temu zaradzić, wyjeżdżając tam z młodymi klerykami, żeby doświadczyli tej biedy i rozpalili w sobie pragnienie poświęcenia dla tamtejszych ludzi i zostali kiedyś misjonarzami – mówi ks. Stanisław Wojdak, ojciec duchowny w WSD w Tarnowie oraz opiekun Ogniska Misyjnego, były misjonarz w RCA. Ci, którzy wyjechali z nim na pierwszy staż misyjny jako klerycy, są już misjonarzami i pracują w Afryce. Jeden z księży jest w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie i przygotowuje się do wyjazdu do Ameryki. Gdzie w tym roku klerycy pojechali?
Kazachstan
W tej części Azji swoje staże misyjne odbyło czterech kleryków. Paweł i Michał byli na zachodzie kraju w Atyrau oraz Kacper i Wojtek w samym centrum w Karagandzie. Wszyscy są z III roku. Dla Pawła najważniejszym wydarzeniem było wmurowanie kamienia węgielnego pod kościół w Chromtau, przy którego budowie pomagał. Na wszystkich duże wrażenie zrobiła praktykowana w całym Kazachstanie codzienna godzinna adoracja Najświętszego Sakramentu, przed każdą Mszą św. – To jest czas Pana Boga. On czeka. To bardzo głęboki i symboliczny znak dla nas. Obok ulica, gdzie panuje wielki ruch, a w środku cisza, cztery, może pięć osób na adoracji. To bardzo nas dotknęło – mówi Kacper. – Ludzie potrzebują Chrystusa, ponieważ są bardzo wyjałowieni swoją historią i tym, że żyją bez Kościoła, jak chce ateistyczne państwo – dodaje.
Peru
Dla Szczepana, Kuby i Mateusza (z III roku) miesięczny staż w Huancayo w peruwiańskich Andach rozpoczął się przyzwyczajaniem do funkcjonowania na wysokości ponad 3 tys. m n.p.m. Podczas pobytu brali udział w życiu codziennym parafii pw. Jana Marii Vianney’go, odwiedzili przy tym inne wioski i placówki misjonarzy pracujących poza miastem. – Problemem jest mentalność ludzi. Nawet ochrzczeni przywiązani są do swoich pogańskich zwyczajów. Ich wiara w bardzo małym stopniu przekłada się na życie sakramentalne. Brakuje tam dobrze uformowanych księży. Peruwiańczycy jako kapłani średnio się sprawdzają – uważa Szczepan. W prezentowanym filmie pokazują m.in. Mszę św. w kaplicy cmentarnej, na którą jeden z Peruwiańczyków przyniósł dwie czaszki zmarłych przodków. Nadzieję budzą ci, którzy żyją blisko Pana Jezusa i są związani ze swoimi parafiami. Wielu z nich prosiło kleryków, żeby kiedyś wrócili do nich do pracy, a oni z kolei proszą o modlitwę za Peru.
Francja
W Metzu staże językowe odbyło dwóch Piotrów z tarnowskiego WSD. Jeden z nich opowiadał o znanych przejawach sekularyzacji Francji, ale też ukazywał przykłady dające nadzieję na to, że najstarsza córa Kościoła obudzi się i odrodzi. – We Francji świadectwo życia Bogiem jest zakazane, uczucia i światopogląd są skrywane, choć nie zawsze tak jest. Widać, że świadomość wielu Francuzów, może i po przykrych doświadczeniach w Nicei czy zabójstwie księdza w Normandii, budzi się – mówi Piotr. Opowiada historię o tym, jak jednego dnia zaczepił ich ciemnoskóry uzbrojony Francuz. – Dziękował nam za to, że nie boimy się chodzić w koloratkach. Mówił, że dla niego i jego rodziny to piękne świadectwo. Gdyby tamtejsi kapłani pokazywali się na ulicach w stroju duchownym, oblicze Francji mogłoby się zmienić – relacjonuje Piotr, prosząc o modlitwę za państwo, które dziś paradoksalnie jest krajem misyjnym.
Republika Środkowo- afrykańska
Do RCA na misyjny staż udali się diakon Adam oraz klerycy Wojtek i Mateusz pod opieką ks. Stanisława Wojdaka. Tu najbardziej poruszył ich głód sakramentów. – Msza św. jest cenniejsza niż cały materialny świat – mówi Adam, który napisał dziennik z tamtejszej podróży zatytułowany „Ziemia spragniona miłosierdzia”. – Afrykanie podczas Mszy św. tańczą. Ja do tańca jestem raczej „drewniany”, ale jakbym miał cztery miesiące czekać na Eucharystię, to nie wiem, czy sam nie dałbym się porwać – opowiada. Pobyt w RCA, gdzie od trzech lat panuje wojna domowa, sprawił, że cierpienie ludzi, którzy tam żyją, przestało być dla nich czymś anonimowym, nie jest informacją prasową, ale ma imię i konkretną twarz. – Wszystkich głodnych nie nakarmimy, wszystkich nagich nie przyodziejemy, wszystkich chorych nie uleczymy, lecz wszystkim możemy wskazywać gospodę, jaką jest Kościół – mówią stażyści, prosząc o modlitwę za misje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.