Kościół w Niemczech ma nowego orędownika w niebie. W bawarskim Würzburgu odbyła się beatyfikacja o. Engelmara Unzeitiga ze Zgromadzenia Misjonarzy z Mariannhill. Miał zaledwie 34 lata kiedy poniósł śmierć w obozie koncentracyjnym w Dachau. Jest on popularnie nazywany niemieckim Maksymilianem Kolbe, bo podobnie jak on oddał swoje życie za współwięźniów.
Ojciec Unzeitig pragnął pojechać do krajów misyjnych, a stał się misjonarzem w Dachau. Aresztowany i deportowany w 1941 r. był jednym z tysiąca kapłanów i zakonników zabitych w obozie. Podjął się tam opieki nad rosyjskimi więźniami. Nauczył się ich języka, pomagał im materialnie i duchowo. Kiedy wybuchła epidemia tyfusu, chorzy zostali porzuceni w jednym z baraków, do którego nikt się nie zbliżał. On jeden tam poszedł, by służyć cierpiącym. Ostatecznie, sam zarażony, umiera 2 marca 1945 r. O. Unzeitig był kapłanem zaledwie 6 lat, z których aż 4 spędził w obozie.
O bohaterstwie niemieckiego zakonnika mówił prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, kard. Angelo Amato, który przewodniczył uroczystości beatyfikacyjnej:
„O. Unzeitig był iskrą prawdziwego człowieczeństwa pośród ciemności terroru nazistowskiego. Jego męczeństwo pozostawia nam potrójne przesłanie: wiary, miłosierdzia i siły. Wiara była dla niego największym skarbem. Jako więzień był nieustannie zjednoczony z Bogiem w modlitwie, co dawało mu siłę, by kochać, pomagać i pocieszać innych. Był miłosierny dla tych, którzy podobnie jak on, cierpieli trudy i upokorzenie niewoli. Siła jego ducha wzbudzała podziw i pomagała innym więźniom trwać w tej sytuacji pozbawionej nadziei. Dlatego nowego błogosławionego nazywamy męczennikiem miłości, niemieckim Maksymilianem Kolbe” – powiedział kard. Amato.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.