Był otwarty na każdą okruszynę prawdy, którą z szacunkiem podnosił. Prawdziwy prorok. Oswald von Nell-Breuning dla katolickiej nauki społecznej stał się tym, kim św. Tomasz z Akwinu był dla teologii spekulatywnej.
Prorok niesłuchany
Odważne idee sprawiły, że w latach 1933–1945 w nazistowskich Niemczech Nell-Breuning objęty był zakazem działalności i publikacji. Także później dzielił los proroków niesłuchanych. Wspomina bp Bednorz: „Po moim wykładzie podszedł do mnie i skarżył się, że w Kościele katolickim w Niemczech mało się z nim liczą, ale za to za granicą ma wielkie poważanie. Może wyrosło to z tego, że krytykuje ostro swoich rodaków, czego nikt nie lubi. Przybył do niego z osobistą wizytą także kard. Wojtyła, obecny Ojciec Święty Jan Paweł II, by się go poradzić. Imponowało mu to i zbliżyło do Polaków”.
Z ponad 1700 prac naukowych profesora, pisanych z ogromną erudycją, gęsto i syntetycznie, wyłania się koncepcja ładu społecznego, która spaja system społeczny, gospodarczy i polityczny. Uważał, że jedynie na gruncie chrześcijańskim możliwe jest ukształtowanie „społeczeństwa osiągnięć”, które jednocześnie jest „społeczeństwem otwartym”. Warunkiem jest trzymanie się zasady dobra wspólnego, którą rozumiał jako „wstępne warunki, które muszą zaistnieć, aby jednostka – jako członek całości – mogła skutecznie działać i przez działanie osiągać rzeczywiste swoje dobro”.
Idee wspierał wskazaniami praktycznymi: ład społeczno-gospodarczy, twierdził, powinien opierać się na upowszechnieniu własności, uczestnictwie oraz związkach zawodowych. Upowszechnienie własności pozwala przeznaczyć część dochodów na oszczędności, co zmienia jej strukturę, wzmacnia podmiotowość osób, rodzin i grup pośrednich, przekształca model gospodarki na przyjazną człowiekowi. Uczestnictwo wyzwala kreatywną siłę wolności. Człowiek jest w różnych ideologiach traktowany przez mających władzę przedmiotowo, jako uczestnik gry, skuty prawem wolnego rynku, wykorzystywany i manipulowany. Tymczasem człowiek jest i być powinien podmiotem wszystkich działań. Związkom zawodowym przypisywał rolę w wychowaniu i kształceniu swoich członków oraz w inicjowaniu współpracy z pracodawcami. Nie negował ich prawa do strajku ani roszczeń płacowych, ale tylko w ramach dobra wspólnego i norm moralnych oraz prawnych.
Biskup Bednorz pisał: „Całkowicie zgadzam się z tym, co prof. Nell-Breuning wysuwa, a mianowicie, że ci, którzy trzymają z tymi, co są na górze, równocześnie tkwią w ścisłej symbiozie z bogatymi i możnymi, co siłą rzeczy wywołuje ich klasowe oddalenie i coraz większą separację od robotników. Kościół na Śląsku nie łączył się przed 1939 r. z bogatymi ani obecnie nie trzyma z możnymi. To go mocno zbliża do robotników, których nieraz także broniliśmy w imię miłości i sprawiedliwości społecznej. Unikaliśmy przy tym jakiejkolwiek politycznej działalności”.
Oswald von Nell-Breuning zwykł twierdzić, że „moralność jest dobrem tak rzadkim, że należy obchodzić się z nim ostrożnie”. W dyskusjach nad ładem gospodarczo-społecznym zwolennicy różnych frakcji zabiegali o jego poparcie. Zwolennicy neoliberalizmu uznawali go za swego zwolennika, a socjaldemokraci – za sprzymierzeńca. Na jego wykłady przychodzili gremialnie nie tylko katolicy i protestanci, ale także studenci o orientacji socjalistycznej i komunistycznej. On niezmiennie pozostawał „niezależny, samodzielny i ambitny”, otwarty na każdą okruszynę prawdy, którą z szacunkiem podnosił. Prawdziwy prorok. I wirtuoz drugiego planu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).