My, którzy zdolni jesteśmy dostrzec wyłącznie niejako odwrotność historii, zostajemy postawieni na kilka chwil wobec jej brutalnej realności.
Fragment książki "Łucja z Fatimy i jej kuzyni" publikujemy za zgodą wydawnictwa Edycja św. Pawła. Dziś na naszej stronie pojawił się konkurs, w którym można wygrać tę książkę.
www.edycja.pl Joao César das Neves: "Łucja z Fatimy i jej kuzyni" Wojna
Druga część tajemnicy zawiera się wyłącznie w słowach Maryi i pozbawiona jest jakiejkolwiek podpierającej ją wizji. Zapowiada ona nową, gorszą wojnę, której będzie towarzyszyła męka Kościoła: „jeżeli się nie przestanie obrażać Boga, [...] ukarze [on] świat za jego zbrodnie przez wojnę, głód, prześladowanie Kościoła i Ojca Świętego”. Istnieje jednak środek zaradczy: „Aby temu zapobiec, przybędę, aby prosić o poświęcenie Rosji Memu Niepokalanemu Sercu i o Komunię św. wynagradzającą w pierwsze soboty. Jeżeli Moje życzenia zostaną spełnione, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, [...] rozszerzy [ona] swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła, dobrzy będą męczeni, a Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć. Różne narody zginą. Na koniec jednak moje Niepokalane Serce zatriumfuje. Ojciec Święty poświęci Mi Rosję, która się nawróci, i przez pewien czas zapanuje pokój na świecie”.
Druga część tajemnicy szczegółowo opisuje tym samym straszliwe kierunki, jakie obiera współczesny nam świat, w którym trwają wojny i prześladowania. Choć można było ich uniknąć, z samego ich opisu wynika, że modlitwa i nawrócenie nie nadejdą na czas. Dlatego koszmarne wydarzenia muszą mieć miejsce. Kres położy im zwycięstwo Matki Bożej oraz czasy pokoju. Służyć temu mają dwie rzeczy, które, choć już wskazane, nadal się nie ziściły: poświęcenie Rosji oraz Komunia święta wynagradzająca w pierwsze soboty, do których Królowa Nieba będzie nawoływać. Wiele lat minie, zanim będzie się o nie czynnie zabiegało, dzięki czemu zostaną upowszechnione i ostatecznie ustanowione.
Prześladowania
Pod koniec opowieści o drugiej tajemnicy, znajdującej się w Czwartym wspomnieniu, odnajdziemy: „W Portugalii będzie zawsze zachowany dogmat wiary itd. Tego nie mówcie nikomu; Franciszkowi możecie to powiedzieć”. Słowa te potwierdzają istnienie sekretu. Fragmentem wzbudzającym najwięcej dyskusji będzie jednak „itd.” pojawiające się pod koniec zdania w miejsce trzeciej części tajemnicy. Po mnożących się przez kilkadziesiąt lat przypuszczeniach dopiero w maju 2000 roku świat dowie się, że chodziło tu o jeszcze jedną wizję, tym razem pozbawioną wyjaśnień, ponieważ jej cel nie wykracza poza dramatyczne unaocznienie stwierdzeń pojawiających się w części drugiej.
Objawienie składa się z dwóch obrazów. Pierwszy ukazuje olbrzymie ryzyko, na jakie narażony jest świat trwający w grzechu w obliczu Bożej sprawiedliwości, która musiała ścierpieć tak wiele obrazy: „Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat”. Objawienie ponownie wskazuje na środek zaradczy, ponieważ „gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku”. Obecność Bożego miłosierdzia nie kładzie jednak kresu problemowi: „Anioł, wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta!. Pierwsza część wyjaśnia więc przebieg wydarzeń widziany z nieba, podczas gdy druga kieruje się bezpośrednio ku ziemi i ukazuje trwający na niej koszmar.
Alegoria ta dobrze przedstawia współczesną sytuację. Programy informacyjne wielokrotnie pokazywały nam już „wielkie miasto w połowie zrujnowane”, znana nam jest także wznosząca się nad nim „stroma góra” . Zarówno „ciała [jakie Ojciec Święty] napotykał na drodze”, jak również „biskupi, kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji”, którzy napotkali w nich śmierć, mogą zostać bez trudu rozpoznani. Wiemy także, kim jest „biskup odziany w biel”, gdy „klęcząc [...] został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku”. Ileż to razy Pius XII, Paweł VI, Jan Paweł II czy Benedykt XVI, a także wielu innych znajdowało się w tym położeniu?
O tym już wiedzieliśmy. Objawienie mówi natomiast o czymś, z czego nie zdawaliśmy sobie sprawy. Mianowicie że na szycie góry „znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą”, a „pod dwoma ramionami Krzyża były dwa Anioły, każdy trzymający w ręce konewkę z kryształu, do których [sic!] zbierali krew męczenników i nią skrapiali dusze zbliżające się do Boga”. Wizję zamyka więc obraz odkupienia poprzez krzyż.
Wielka tajemnica z lipca podkreśla głębokie znaczenie naszych czasów. My, którzy zdolni jesteśmy dostrzec wyłącznie niejako odwrotność historii, zostajemy postawieni na kilka chwil wobec jej brutalnej realności. Oto sens naszego życia. Z drugiej strony tajemnica mówi o piekle – piekle tworzonym przez samych ludzi. Najpierw widać ziemskie głębiny, następnie niebo, a na końcu nasze miasta i wzgórza. W obliczu nieskończonego miłosierdzia Boga niezrozumiała niewdzięczność ludzi to jedyna siła zdolna do zapewnienia zwycięstwa złu. Lecz Bóg nawet ze strasznego zła wydobywa dobro.
Teraz, gdy znamy już tajemnicę, możemy zgodzić się z odpowiedzią, której nieliczne znające ją osoby udzielały tym, którzy o nią pytali. Wielokrotnie ograniczały się one do powtarzania, że to, co najistotniejsze, już ujawniono: konieczność modlitwy i pokuty za grzechy, aby nastał pokój. To rzeczywiście wszystko, nic więcej. Z drugiej strony zawarte w orędziu zatrważające obrazy czynią wszystkie ukazane okropieństwa bardziej przejmującymi i wyrazistymi, co zwiększa jego wydźwięk.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Ojciec Święty otworzy też Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej i rzymskim więzieniu Rebibbia.
To nie tylko tradycja, ale przede wszystkim znak Bożej nadziei.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).