Siostra Cecylia, karmelitanka bosa z Buenos Aires, zmarła tydzień temu na raka płuc i języka. Poznaliśmy ją dzięki zdjęciom, na których - mimo straszliwego cierpienia - ta młoda kobieta wydaje się wręcz rozpromieniona.
Informacje o chorobie i umieraniu s. Cecylii trafiły do obiegu dzięki portalowi Aleteia oraz mediom społecznościowym. Dotarły nawet do papieża Franciszka.
Podczas pobytu w szpitalu karmelitance towarzyszyły dwie siostry zakonne, z których jedna jest jej siostra rodzoną. Dalsi krewni ze szpitalnego ogrodu wypuszczali balony z helem, by ją rozweselić. W ostatnim okresie życia s. Cecylia nie mogła już mówić. Jednak ci, którzy mieli z nią kontakt, byli pod wrażeniem pokoju i radości emanujących z jej twarzy.
- Jestem bardzo rada i zaskoczona dziełem Boga poprzez cierpienie oraz tak wieloma ludźmi, modlącymi się dla mnie - pisała w maju.
Kilka godzin przed śmiercią przyjęła Komunię Świętą, choć choroba odebrała jej możliwość władania językiem - "najświętszą pateną do przyjmowania Ciała i Krwi", jak o nim mówiła s. Cecylia.
Podobnie jak Chiara Badano prosiła, by jej pogrzeb był intensywną modlitwą, ale także radosną uroczystością.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).