Projekt wywołał ostre dyskusje tuż po jego opublikowaniu.
W przedostatnim dniu prac obradującego na Krecie Soboru Wszechprawosławnego, 24 czerwca, jego uczestnicy dyskutują nad kontrowersyjnym „dokumentem ekumenicznym” oraz nad planowanym orędziem końcowym. Projekt tego orędzia, które ma obejmować 20 punktów, nie został dotychczas opublikowany.
Obrady nad dokumentem „Stosunki Kościoła prawosławnego z pozostałym światem chrześcijańskim” rozpoczęły się już wczoraj wieczorem, a debata była bardzo ożywiona, pełna kontrowersyjnych wypowiedzi "za i przeciw" - poinformowali uczestnicy spotkania.
Projekt dokumentu ekumenicznego, jak żaden inny wywołał ostre dyskusje tuż po jego opublikowaniu. Czterostronicowy tekst nie wymienia z nazwy innych Kościołów, ale wielokrotnie podkreśla, że celem jest osiągnięcie jedności chrześcijan. Wbrew wewnątrzprawosławnych zastrzeżeń projekt dokumentu wyraźnie deklaruje współpracę w ruchu ekumenicznym, w chrześcijańskich organizacjach krajowych, regionalnych i międzynarodowych. Jednocześnie, nie wyjaśniając bliżej, mówi się w nim o „poważnym kryzysie ruchu ekumenicznego”.
Projekt w sposób wyraźny odnosi się do Światowej Rady Kościołów, do którego współzałożycieli należy kilka Kościołów prawosławnych. Z czasem wycofały się z Rady Kościoły prawosławne Gruzji (1977) i Bułgarii (1998). "Kościół prawosławny nie akceptuje idei równości wyznań i nie może zaakceptować jedności Kościoła jako międzywyznaniowego kompromisu” - czytamy w projekcie dokumentu ekumenicznego.
Mimo tych ogólnie powściągliwych sformułowań, zdaniem skrzydła skrajnie konserwatywnego i antyekumenicznego w Kościele prawosławnym, tekst projektu "posuwa się za daleko". Według tej grupy biskupów i niektórych wiernych wszyscy nieprawosławni, włącznie z katolikami, to „heretycy”.
Na przesunięcie tego tematu na późniejsze obrady Soboru nie wyrażono zgody. Ze względu na porządek prac Soboru, który w przypadku wniosków o zmiany przewiduje wyrażenie zgody przez Kościoły członkowskie, a jednocześnie wymaga jednomyślności, rewizja tekstu wydaje się niemożliwa. Głosami przeciw może on jednak zostać zablokowany ze względu na wymagany konsensus.
Ciąg dalszy kampanii reżimu prezydenta Daniela Ortegi przeciwko Kościołowi katolickiemu.
- Czy lwy też będą? - pytają przeciwnicy tej wątpliwej atrakcji dla turystów...