L jak Last minute

Ostatni będą pierwszymi – mówi się. I Francuzom znów się udało. Mieli naprawdę dobre, spektakularne wejście.

Reklama

Fragment książki Karoliny Sarniewcz i Anny Salawy: "Zróbmy raban. Niezbędnik na Światowe Dni Młodzieży". Książkę można wygrać w naszym konkursie.

Podobno żeby dać się zauważyć na przyjęciu, należy się na nie porządnie spóźnić. Wystawiony na ekspozycję społeczną spóźnialski jest obserwowany przez wszystkich – podziwia się jego kreację, a jego samego zapamiętuje.

Paweł Zuchniewicz, autor książek o Janie Pawle II i ŚDM, był w Paryżu w czasie Światowych Dni Młodzieży w 1997 roku. Pracował wtedy jako dziennikarz obsługujący ważniejsze katolickie imprezy. Francję znał nieźle, a Paryż jak własną kieszeń, nieraz bowiem bywał tam wcześniej i – co ważne – nie na krótko.

Już w trakcie przygotowań do spotkania młodych biskupi francuscy prorokowali słabą frekwencję i brak zainteresowania młodych Francuzów spotkaniem z papieżem. Wszak Francja jest teraz w fazie postępującej laicyzacji. Twierdzili, że pierwszy raz w historii ŚDM gości z zagranicy będzie więcej niż gospodarzy.

Zuchniewicz miał podobne obserwacje. Kiedy trzydzieści pięć lat temu pracował jako bagażowy na jednym z francuskich lotnisk, uciął sobie pogawędkę z jednym miłym studentem. – „Ty jesteś z Polski – powiedział mi – to pewnie jesteś katolikiem”. Odparłem, że tak, na co on, że on też. Ale nigdy w życiu nie przyzna się do tego publicznie, bo byłby wykluczony. Taka właśnie była wtedy Francja. Wierzący człowiek był tam wyjątkiem.

L jak Last minute   W czasie uroczystości otwarcia ŚDM pod wieżą Eiffla na Polu Marsowym pogoda dopisuje. I nie tylko ona. Z każdą minutą uczestników jest coraz więcej – duża część to Francuzi. Paweł Zuchniewicz się dziwi. Nikt się tego nie spodziewał.

– Dwa dni później, w sobotę, na czuwaniu było już siedemset tysięcy ludzi, a Francuzi stanowili ich większość. Dlaczego przyszli? Była to decyzja „last minute”. Młodzi zewangelizowali młodych. Wydaje się, że duże znaczenie miał pierwszy etap spotkania, który odbywał się w diecezjach. Tam przyjechali młodzi z zagranicy i rozpalili chęć miejscowych, aby wziąć udział w centralnych uroczystościach. Skoro inni pojechali, to my też jedziemy. Wiele osób podjęło decyzję w ostatniej chwili. Widać było tę tożsamość, którą odnaleźli. Ojciec Święty przywrócił nam dumę z bycia katolikami, z tego, kim jesteśmy, że mamy coś do zaproponowania. W dzisiejszych czasach jest mnóstwo coming outów, ktoś publicznie przyznaje się do czegoś, ale to Jan Paweł II zrobił jako pierwszy młodzieżowy katolicki coming out. Co ważne, to zjawisko było naprawdę widoczne.

Podaje się, że w szczytowym momencie w Światowych Dniach Młodzieży w Paryżu uczestniczyło 1,1 miliona osób. To więcej niż w Sydney, Toronto czy Denver i porównywalnie do spotkania w Kolonii.

Ostatni będą pierwszymi – mówi się. I Francuzom znów się udało. Mieli naprawdę dobre, spektakularne wejście.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama