Papież Franciszek spotkał się z pięcioletnią Lizzą Myers, pochodzącą z USA dziewczynką, która na skutek rzadkiej choroby genetycznej wkrótce całkowicie straci wzrok i słuch. Jakiś czas temu wyznała ona rodzicom, że jej największym marzeniem, dopóki widzi i słyszy, jest wizyta w Watykanie i spotkanie z Ojcem Świętym. Dziś to pragnienie się ziściło.
Franciszek położył dłoń na oczach chorej i błogosławiąc ją przez chwilę się modlił. Następnie, sam wyraźnie wzruszony, rozmawiał z małą i jej przejętymi rodzicami. Lizza sprezentowała Papieżowi pudełeczko z kawałkiem meteorytu, który spadł w Ohio. Ojciec Święty zapewnił, że będzie pamiętał o niej i jej najbliższych w codziennej modlitwie. „Doświadczyliśmy ogromnego pokoju i wielkiej radości” – mówiła po audiencji mama dziewczynki. Podkreśliła zarazem, że spotkanie Franciszka z jej córką przypomniało światu o wielu innych dzieciach cierpiących w wyniku rzadkich chorób genetycznych.
Przyjazd Lizzy wraz z rodzicami z Ohio w Stanach Zjednoczonych do Rzymu stał się możliwy dzięki solidarności wielu ludzi dobrej woli na całym świecie. M.in. tureckie linie lotnicze zafundowały im bilet, a włoska organizacja UNITALSI, zajmująca się transportem chorych do sanktuariów maryjnych, wzięła na siebie organizację ich pobytu. Przewodniczący tej organizacji stwierdził, że był to mały gest bliskości z cierpiącymi w Roku Miłosierdzia.