Ponad 4 tys. uczestników Marszu Życia manifestowało 2 kwietnia w stolicy Czech przeciwko przerywaniu ciąży.
W tym liczącym 10,5 mln ludności kraju dokonano w ub. r. ok. 21 tys. aborcji, choć ich liczba od lat 90. zeszłego wieku rokrocznie maleje.
Pochód z flagami czeskimi, antyaborcyjnymi transparentami i białymi krzyżami przeszedł ulicami Pragi i przez Most Karola nad Wełtawą, docierając do Placu Wacława. Udział wzięli ludzie w każdym wieku, w tym siostry zakonne i księża, a także wicepremier Pavel Bělobrádek, przywódca partii chrześcijańsko-demokratycznej. Na placu przed pomnikiem patrona Czech św. Wacława przemówili kard. Dominik Duka i bp František Radkovský, który powiedział: „Nasz kraj i Europa wymierają, a mogą je zastąpić inne narody. Wydaje się, że popełniamy narodowe samobójstwo”.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.