Trzeba zmiany, która dokona się w nas samych. Tylko to zmieni rzeczywistość wokół nas.
Nie chodzi tylko o wymianę ludzi, nie chodzi tylko o to, żeby odeszli jedni, a przyszli inny, ale chodzi o nowego człowieka. O człowieka, który będzie inny, który będzie nowy, wewnętrznie wolny, odnowiony, bo jak ten człowiek będzie nowy, to inni się przy nim zmienią, czy będą chcieli, czy nie - prymas Polski przypominał w sobotę w wywiadzie dla RMF słowa kard. Wyszyńskiego z jego ostatniego kazania wygłoszonego w Gnieźnie w 1981 roku. Abp Polak powraca ostatnio do tych słów często - przypominał je także podczas Zjazdu Gnieźnieńskiego. Kard. Stefan Wyszyński jest dziś Sługą Bożym, dla wielu jest autorytetem. Warto go posłuchać.
Nie można nie zauważyć: te słowa wypowiedziano w roku 1981. W czasie, w którym potrzeba zmiany ludzi była paląca. Właśnie wtedy kard. Wyszyński mówił: to nie wystarczy. Trzeba zmiany, która dokona się w nas samych. Tylko zmiana w nas samych zmieni rzeczywistość wokół nas. Tylko wtedy zmienią się inni. Także politycy.
To wezwanie było trudne w roku 1981. Nie jest łatwiejsze i dzisiaj. Po raz kolejny przeżywamy czas wymiany ludzi. Być może wielu - podobnie jak w 1981 roku - ma nadzieję, że zmiana ludzi "wszystko zmieni". Obawiam się jednak, że rację miał kard. Wyszyński: nie wystarczy by jedni odeszli, a przyszli inni. Trzeba, by w nas narodził się nowy człowiek. Wewnętrznie wolny. Odnowiony. Zdolny do budowania zamiast burzenia, zdolny do przebaczenia zamiast nienawiści, zdolny do tego, by porzucić interes partyjny na rzecz dobra wspólnego.
Podczas jednej z sesji X Zjazdu Gnieźnieńskiego mówiono o ekonomii bez wykluczenia. Jeden z prelegentów podawał wówczas definicję dobra wspólnego. Ekonomia - mówił - przyjęła, że dobro poszczególnych osób i grup się bilansuje. Tu mamy wzrost, tu stratę, ale bilans jest dodatni. Tymczasem - tłumaczył - nie tak należy liczyć dobro wspólne. To nie jest kwestia dodawania, ale mnożenia. Jeśli w wyniku naszych działań czyjekolwiek dobro wynosi zero... pamiętamy, jaki jest wynik mnożenia przez zero? Całe dobro wspólne wynosi wówczas ZERO.
Myślę, że podejście bilansujące dotyczy nie tylko ekonomii. Jest wygodne. Pozwala nie widzieć problemów, które się generuje. Ale nie ma nic wspólnego z myśleniem o dobru wspólnym.
Piszę o utopii? Prymas Tysiąclecia tak nie uważał. Jest sposób, by to zrealizować. Bynajmniej nie polityczny. Nie mający nic wspólnego z wymianą ludzi, za to wiele ze zmianą człowieka. Mnie i ciebie. Każdego z nas. Tylko wtedy zmienią się ludzie wokół nas. Tylko wtedy zmienią się politycy. Czy będą tego chcieli, czy nie. Problem w tym, że najpierw my musimy chcieć.
Rozpoczynający się Wielki Tydzień to dobra okazja, by o tym pomyśleć. I - być może - wcielić w życie.
Poniżej nagranie sesji "Ekonomia bez wykluczenia" podczas X Zjazdu Gnieźnieńskiego:
Zjazd Gnieźnieński
EKONOMIA BEZ WYKLUCZENIA
Nagrania pozostałych sesji można znaleźć TUTAJ. Warto posłuchać!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.