Miało być symbolem, a okazało się najgłośniejszym projektem Caritas Archidiecezji Krakowskiej. Wywołało ogromne zainteresowanie i trwające od 10 lat wizyty dziennikarzy. Siostry pracujące w Domu Samotnej Matki musiały nauczyć się wypowiadać dla prasy, radia i telewizji – nie tylko polskich. W całym kraju powstało ponad 50 takich miejsc.
W internecie pojawiły się plotki, ile kosztuje nielegalna adopcja noworodka z okna życia. Ci, którzy nie wiedzieli, że dziecko przebywa u sióstr tylko do czasu przyjazdu pogotowia, nieraz dzwonili, żeby dowiedzieć się, jak można adoptować pozostawione niemowlęta. Okna życia, istniejące w Europie od XII wieku i zlikwidowane, gdy państwa wzięły na siebie opiekę nad porzuconymi dziećmi, na nowo wypełniły lukę, o której istnieniu państwa wolałyby nie myśleć. Bo chociaż można pozostawić dziecko w szpitalu po porodzie, nie rozwiązuje to wszystkich problemów. Wciąż znajdowano porzucone martwe noworodki. Właśnie takie tragedie doprowadziły do powstania „okienek dla niemowląt”, najpierw w 1999 r. w Niemczech, a potem w innych krajach Europy.
Nie przypadkiem pierwsze okno życia powstało w Krakowie. Symboliczne znaczenie ma fakt, że utworzono je właśnie w Domu Samotnej Matki, pod opieką sióstr nazaretanek. To one odpowiedziały na apel arcybiskupa krakowskiego Karola Wojtyły, który w liście do diecezjan w 1974 r. poprosił o ratowanie życia dzieci nienarodzonych, a przerywanie ciąży nazwał najboleśniejszą raną społeczeństwa katolickiego w Polsce. Siostry nazaretanki opiekowały się ciężarnymi kobietami w swoim domu przy ul. Warszawskiej 13, a potem w kupionym w tym celu budynku przy ul. Przybyszewskiego 39. Zmarła w 2014 r. s. Cherubina Bokota poświęciła opiece nad zagrożonymi matkami całe swoje życie. Okno życia, ozdobione herbem św. Jana Pawła II, powstało przed pierwszą rocznicą jego śmierci, kontynuując jego dzieło ratowania życia.
Wentyl bezpieczeństwa
Niektóre dzieci z okna życia urodziły się w szpitalu. Matki pozostałych najprawdopodobniej ukrywały ciążę. Właśnie z myślą o nich powstało okno. Tam można zostawić anonimowo dziecko, wiedząc, że jest bezpieczne, że nie stanie mu się krzywda i że trafi w dobre ręce. Caritas nigdy nie namawiała do pozostawiania dzieci w oknie życia, ale starała się rozpowszechniać wiedzę o możliwości bezpiecznego porodu w szpitalu i pozostawienia tam dziecka bez żadnych konsekwencji prawnych. Ponad 50 tys. ulotek z tą informacją trafiło po powstaniu okna życia do parafii, placówek dla bezdomnych i najuboższych oraz Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i Sekcji Prewencji Komendy Miejskiej Policji. Równocześnie matki dowiedziały się, że gdyby ukrywały ciążę i nie chciały rodzić w szpitalu, nie muszą narażać dziecka na niebezpieczeństwo, ale mogą je zostawić w oknie życia.
Już trzy miesiące po poświęceniu znalazło się tu pierwsze niemowlę. Do dziś pozostawiono w krakowskim oknie życia 18 dzieci – 8 dziewczynek i 10 chłopców. Oprócz tego w lutym 2014 r. matka przyniosła do Domu Samotnej Matki dwie dziewczynki – bliźniaczki, tłumacząc pracującym tam siostrom nazaretankom, że chce je oddać do adopcji. W całym kraju w ciągu 10 lat do okien życia trafiło prawie 90 noworodków. Sędzia Waldemar Żurek, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Krakowie, gorący zwolennik okien życia, nazwał je chyba najcelniej „wentylem bezpieczeństwa”.
Kacperku, kocham Cię
Dzieci trafiały do okna życia w różnym stanie. Niektóre zadbane, z dodatkowymi ubrankami, jedno z obrazkiem Michała Archanioła. Dwie matki pozostawiły listy. „Kacperku, przepraszam. Kocham Cię. Mama” – napisała jedna z matek. „Serce mi pęka, ale muszę to zrobić. Proszę Was, znajdźcie mu dobrych rodziców” – pisała druga. Rzeczy pozostawione przy dzieciach i listy zostały przekazane ośrodkowi adopcyjnemu, a przez niego – nowym rodzicom dzieci.
– Bardzo ważna i potrzebna jest informacja o domach samotnej matki i o oknie życia – mówi Józefa Katarzyna Mader, dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego „Dzieło Pomocy Dzieciom”. To ten ośrodek zajmował się większością adopcji dzieci z okna życia. Teraz, kiedy przepisy się zmieniły i adopcjami zajmują się kolejno różne ośrodki, wydłużyła się droga adopcji, bo nie wiadomo, kto ma wystąpić po znalezieniu dziecka do sądu z prośbą o wydanie postanowienia w sprawie opieki oraz o nadanie dziecku tożsamości, czyli imienia i nazwiska. Krakowski sąd, kierując się dobrem dziecka, potrafił wydawać decyzję o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej nawet tego samego dnia, w którym do sądu wpłynęło pismo.
Siostry modlą się za matki, które zostawiły dzieci w oknie życia. Wiedzą, że każda z nich musiała znaleźć się w tragicznej sytuacji, bez wsparcia, żeby podjąć taką decyzję. Dziękują im, że nie naraziły życia dzieci, ale dały im szansę na lepszą przyszłość.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.