W Roku Miłosierdzia chcą nie tylko o miłosierdziu mówić, ale także wprowadzać je w życie. Młodzi mieszkańcy Ustki obiecali to samemu Jezusowi.
Młodzi Miłosierni to nie tylko gimnazjaliści, ale także studenci i – jak zapewniają – każdy, kto czuje się młody duchem, a chciałby włączyć się w przedsięwzięcie. Kolejna grupa wolontariuszy będzie składać deklaracje podczas marcowej Huty Ducha Świętego w Ustce. Na papieskie wezwanie chcą odpowiadać konkretami: odwiedzać chorych i samotnych, nieść pocieszenie cierpiącym, włączać się w akcje organizowane na własnym podwórku. – Nie chodzi nam o syndrom zapałki: jedna akcja i koniec. To ma być rok systematycznego czynienia miłosierdzia w swoim środowisku – przynajmniej raz w miesiącu fizyczną lub duchową aktywnością – mówi s. Dominika.
Wyzwanie
– Na razie mam jeszcze dużo wolnego czasu, mogę bez problemu go komuś ofiarować. Wielu moich znajomych ma inne pomysły na zagospodarowanie tego czasu: leżenie przed telewizorem, komputer, zabawa. Ja chcę inaczej, nie chcę marnować czasu. Tym bardziej, że nic mnie to przecież nie kosztuje. Dla mnie to tylko kilka podarowanych drugiemu człowiekowi godzin, dla potrzebującego może znaczyć to bardzo wiele – wyjaśnia swoją chęć włączenia się w wolontariat Aleksandra Malinowicz.
– Są dni, kiedy zupełnie nie mam nic konkretnego do roboty. Mogę ten czas zmarnować przed telewizorem, ale mogę też zrobić coś dobrego. A nawet jeśli nie można akurat wziąć udziału w akcji, iść do szpitala, odwiedzić samotnych, to przecież jednym z uczynków miłosiernych co do duszy jest modlitwa za żywych i umarłych – dopowiada Mateusz Werra.
Jak mówią, są otwarci na działanie Ducha Świętego: będą działać tam, dokąd ich pośle. Wolontariat jednak częściowo rozpoczął się już przed świętami Bożego Narodzenia. Poszli z życzeniami i kolędami do hospicjum, odwiedzili też podopiecznych Społecznego Domu Opieki. Planują napisać do więźniów. – W ten sposób dotrą też do miejsc, w których sami nigdy nie byli. Pójdą do cierpiących, do chorych, do samotnych. DPS, hospicjum, więzienie to nie są rzeczywistości, z którymi mają na co dzień do czynienia, więc nie myślą o tym, że za tymi nazwami kryją się konkretni, cierpiący ludzie – zauważa s. Dominika.
– Miłosierdzie jest wyzwaniem do tego, by dojrzale podejść do słów o miłości. Ale jest też zadaniem: wzięciem odpowiedzialności za swoje życie. Miłosierdzie nie jest rzeczywistością oderwaną od mojej codzienności, musi konkretnie przemieniać moje życie – dodaje zakonnica.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).