Sprawy ducha na polu walki

Ideałem byłoby tworzenie we wszystkich szpitalach zespołów opieki duszpasterskiej, złożonych ze świetnie przeszkolonych wolontariuszy, a koordynowanych przez szefa zespołu.

Kapłan jest niezbędny

Kapelan USD zwraca też uwagę, że w Polsce trzeba przede wszystkim zaakcentować opiekę religijną i być ostrożnym w kopiowaniu wzorów z krajów zsekularyzowanych, gdzie zanikło praktykowanie wiary. – Źle byłoby, gdyby potrzeby emocjonalne, intelektualne czy inne zastąpiły osobistą relację z Bogiem i sakramenty. Ksiądz w żadnym przypadku nie może zrezygnować z wizyty u chorego i pozostawić go jedynie trosce duchowej świadczonej przez nadzwyczajnych szafarzy i wolontariuszy. Być może tam, gdzie jest mało księży, takie rozwiązanie jest konieczne, ale na południu Polski jest nas jeszcze wystarczająco dużo. Nikt nie może też zastąpić księdza, bo jest wiele trudnych sytuacji duszpasterskich, szczególnie w szpitalu dziecięcym, które rozwiązać może tylko doświadczony kapłan – podkreśla ks. Lucjan i wyjaśnia, że kapelana może wspomóc tylko drugi ksiądz ofiarnie służący chorym (dobrze byłoby, gdyby posiadał wiedzę medyczną). – Nie wolno też zapomnieć o kaplicy, najważniejszym miejscu w szpitalu, gdyż to w niej chorzy, opiekunowie i sam kapelan zdobywają duchowe siły – zauważa ks. Lucjan.

W pracy duszpasterskiej ks. Szczepaniakowi pomaga asystentka pastoralna s. dr Bożena Leszczyńska OCV, która jest osobą konsekrowaną i nadzwyczajnym szafarzem Komunii św. (pełni tę posługę na prośbę pacjentów). Kapelan może też liczyć na pracujące w szkole szpitalnej katechetki Martę Babik i Małgorzatę Nowak.

Na wsparcie szafarzy postawiłby z kolei o. Stanisław Wysocki OC, przeor klasztoru karmelitów na Piasku w Krakowie, który 8 lat pracował jako kapelan w Rzymie, a od 2004 r. jest kapelanem Szpitala im. Dietla w Krakowie. – Oni byliby nie tylko pomocą dla mnie, ale też żywym świadectwem dla pacjentów – przekonuje, dodając, że myśląc o zmianach, trzeba przede wszystkim zająć się formacją kapelanów (w tym radzeniem sobie z sytuacjami, które mocno angażują emocjonalnie) i zapewnić im miejsce w szpitalu. W Rzymie kapelani mieszkają bowiem w większości placówek lub tuż obok nich, a w Krakowie niektórzy wzywani do umierającego jadą przez pół miasta i docierają, gdy jest już za późno.

– Na Zachodzie, gdzie zanikły poczucie grzechu i potrzeba spowiedzi, chorzy nie czekają na kapłana tak bardzo jak Polacy. Nie zliczę, ile widziałem w szpitalu prawdziwych nawróceń, pojednań z Bogiem i bliźnimi. Gdy niewierzący u kresu życia odzyskuje wiarę, dokonuje się to z głębi jego serca i bez kapłana nie byłoby możliwe. Prowadzę wolontariat, który jest potrzebny, ale codzienna obecność doświadczonego, dojrzałego księdza jest niezbędna – podkreśla o. Wysocki. – Warto też zauważyć, że skrócił się czas pobytu chorych w szpitalu – często są wypisywani już po kilku dniach. Nie ma więc wiele czasu na nawiązanie kontaktu, a tych kilka dni może zaważyć na dalszym życiu duchowym chorego – dodaje.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11