Jeden z maryjnych tytułów nazywa Ją Matką Miłosierdzia. W życiu Maryi widoczna jest bowiem moc Bożego miłosierdzia, które chroni od zła i pozwala osiągnąć człowiekowi pełnię rozwoju, czyli świętość.
Bazylika Matki Bożej Większej. Brama Miłosierdzia w tej czwartej rzymskiej bazylice przypomina o maryjnym wymiarze miłosierdzia. Jest znamienne, że otwarcie Roku Jubileuszowego nastąpiło w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi. Podczas Mszy św. obok ołtarza ustawiono ikonę „Brama Miłosierdzia”, sprowadzoną z Polski. Ta słynąca łaskami XVII-wieczna ikona z Jarosławia przedstawia Matkę Bożą trzymającą Jezusa. Napis głosi: „Myłoserdia Dwery otwery nam” („Drzwi miłosierdzia otwórz nam”). Papież Franciszek podkreślił, że Najświętsza Maryja Panna jako pierwsza ze zbawionych, wzór Kościoła, Oblubienica święta i nieskalana, może pomóc nam odkrywać pierwszeństwo miłosierdzia Boga i wezwanie do czynienia miłosierdzia.Skoro tak, to spróbujmy popatrzeć na życie Maryi w perspektywie miłosierdzia.
Niepokalana, czyli miłosiernie uchroniona
Zacznijmy od niepokalanego poczęcia. Najpierw wyjaśnienie katechizmowe. Niepokalane poczęcie bywa często mylone z dziewiczym poczęciem Jezusa (ten fakt świętujemy 25 marca, czyli w Zwiastowanie). Więc przypomnienie: niepokalane poczęcie to przywilej dotyczący Matki Jezusa. To prawda wiary mówiąca o tym, że Bóg uchronił Ją od skazy grzechu pierworodnego od samego momentu poczęcia. Ze względu na Jezusa. Papież Franciszek w rozważaniu na „Anioł Pański” 8 grudnia br. połączył prawdę o niepokalanym poczęciu z miłosierdziem Bożym. Maryja „pomimo, że żyła w świecie naznaczonym przez grzech, nie została nim dotknięta. Maryja jest naszą siostrą w cierpieniu, ale nie w złu i w grzechu. Co więcej, zło zostało w Niej pokonane, zanim Ją dotknęło, ponieważ Bóg napełnił Ją łaską. Niepokalane poczęcie oznacza, że Maryja jest pierwszą zbawioną przez nieskończone miłosierdzie Boga, pierwszym owocem zbawienia, którym Bóg chce obdarzyć każdego mężczyznę i kobietę w Chrystusie. Z tego powodu Niepokalana stała się wzniosłą ikoną Bożego miłosierdzia, które zwyciężyło nad grzechem”.
Co to oznacza dla nas, pokalanych od poczęcia przez grzech pierworodny, a potem kalanych przez własne i cudze grzechy? Otóż miłosierdzie słusznie kojarzymy z przebaczeniem, a więc z akcją ratunkową Boga po grzechu, z leczeniem grzechowych ran. Niepokalana pokazuje, że Boże miłosierdzie może mieć także działanie zapobiegawcze, prewencyjne. Boża miłość nie tylko podnosi z upadku, ale często zapobiega upadkowi. Ludzka miłość miłosierna ma podobną moc, choć o znacznie słabszej sile. Pomyślmy o niektórych uczynkach miłosierdzia względem duszy, np. „nieumiejętnych pouczać” lub „wątpiącym dobrze radzić”. To są działania zapobiegawcze. Boże miłosierdzie w przypadku Maryi ochroniło Ją od grzechu w pełni (nie przekreślając Jej wolności!). W naszym życiu też doświadczamy tej łaski „ochrony” przed grzechowym brudem. Powołaniem człowieka jest bezgrzeszność. Ten, kto nie popełnia grzechów ciężkich, kto trwa w łasce, nie może powiedzieć, że nie potrzebuje miłosierdzia Boga. Zawsze go potrzebujemy, czasem jako opatrunku po grzechu, czasem jako tarczy obronnej przeciwko pokusom.
Stać się bramą dla Boga
Ewangelia nie ukazuje nam całej historii Maryi. Mamy tylko kilka migawek z Jej życia. Ale mówią one wiele o Jej wierze, o totalnym zaufaniu Bogu. W scenach z Ewangelii Dzieciństwa u św. Łukasza widać, jak Maryja konsekwentnie daje się prowadzić Bożej łasce. Rezygnuje ze swego, aby spełniała się decyzja podjęta w chwili zwiastowania: „Niech mi się stanie według słowa Twego”. Dać się prowadzić, kształtować, słuchać Boga, któremu przyznaję rację. To jest sedno. Odpowiedzią na miłosierną miłość Boga jest posłuszeństwo wiary. Miłosierdzie Boże nie jest czymś, co nas upokarza, poniża. Ono nie ma w sobie żadnej protekcjonalności. Bóg jest większy od nas. I dlatego Jego miłość wobec nas zawsze ma kształt miłosierdzia, czyli pochylenia się silniejszego nad słabszym. Dziewica z Nazaretu doskonale rozumiała, że Jej życie jest częścią wielkiego planu zbawienia. Zgodziła się wkomponować swoje życiowe ambicje w plan Boży, bo wiedziała, że w ten sposób staje się służebnicą miłosierdzia Bożego dla ratowania świata. Przy okazji zrealizowała się także Jej osobista świętość, czyli szczęście.
Zauważmy, jak bardzo taka postawa jest pod prąd narcystycznemu duchowi czasu. Dominujące nurty psychologii powtarzają: „Wszystko opiera się na tobie, masz pełną wolność wyboru, najważniejsze jest wysokie poczucie wartości, samorealizacja!”. Amerykański psycholog Paul C. Vitz mówi, że psychologia stała się dziś rodzajem religii głoszącej kult samego siebie, który nazywa „selfizmem”. W centrum tego kultu znajduje się ludzkie „ja” jako źródło wszystkich wartości. Wsłuchajmy się uważnie w hymn „Magnificat”, w którym Maryja wychwala miłosierdzie Boże z pokolenia na pokolenie. Kryje się w tej modlitwie zupełnie inna filozofia życia, najczystsza mądrość wiary. „Wielbi dusza moja Pana” – Pana, a nie siebie. „Raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim” – Bóg jest dawcą radości. „Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy” – pokora, zgięcie karku przed Bogiem, służba… to są motory napędowe wzrostu człowieka. „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” – On nas obdarowuje, dobro jest z Niego. Świętość człowieka jest najpierw dziełem Bożego miłosierdzia. Owszem, jest także dziełem człowieka, ale tylko o tyle, o ile stajemy się bramą otwartą na Jego miłość, która nas żywi i ochrania. Życie Maryi pokazuje dobitnie, że żyjemy z łaski Boga, wszystko jest darem, wszystko jest z Jego miłosierdzia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.