Jubileuszowy Rok Miłosierdzia otwiera szeroko drzwi do uzyskania odpustów. Czym jest odpust? Jak go można zyskać?
Od czasu gdy papież Bonifacy VIII ogłosił po raz pierwszy Rok Święty w 1300 r., udzielanie odpustów ściśle łączy się z celebrowaniem jubileuszy. Pod koniec średniowiecza pojawiło się w tej praktyce Kościoła sporo nadużyć. Marcin Luter protestował nie tyle przeciwko idei odpustów, ile przeciw ich kupowaniu za pieniądze. Sobór Trydencki, dokonując odnowy Kościoła w odpowiedzi na reformację, wycofał odpusty za jałmużnę, a zarazem potwierdził i pogłębił nauczanie o odpustach jako takich. Po ostatnim soborze bł. Paweł VI przypomniał temat w konstytucji apostolskiej „Indulgentiarum doctrina” (1967). Święty Jan Paweł II pisał obszernie o znaczeniu odpustów, ogłaszając Wielki Jubileusz Roku 2000. Papież Franciszek, zapowiadając Nadzwyczajny Jubileusz, idąc za tradycją poprzedników, również uznał odpusty za szczególny znak miłosierdzia Bożego.
Darowanie kar doczesnych, czyli czego?
Przyznaję uczciwie, że w nauczaniu o odpustach nie wszystko rozumiem. Ale skoro Kościół proponuje taką drogę łaski, to dlaczego z niej nie korzystać, ufając mądrości kościelnej tradycji? Czytelnicy często proszą o wyjaśnienie, czym jest odpust i jak go można zyskać. Spróbuję wytłumaczyć, na ile potrafię. Odpust jest, o ile wolno tak powiedzieć, pewną formą „promocji”, którą oferuje Kościół. To skojarzenie nie jest idealne, ale moim zdaniem oddaje istotę rzeczy. Katechizmowa definicja odpustu brzmi następująco: „Odpust jest to darowanie przed Bogiem kary doczesnej za grzechy zgładzone już co do winy” (KKK 1471). Zyskuje go chrześcijanin za pośrednictwem Kościoła, spełniając określone warunki. Darowanie kary może być pełne lub tylko częściowe.
Największa trudność w zrozumieniu idei odpustu tkwi w pojęciu „kary doczesnej”. Wyrażenie „kara za grzechy” oznacza wszystkie negatywne konsekwencje grzechu. Grzech ciężki (śmiertelny) pozbawia nas wspólnoty z Bogiem, czyli zamyka dostęp do życia wiecznego w niebie. Ten najtragiczniejszy efekt grzechu nazywa się „karą wieczną”. Prócz niej każdy grzech, nawet powszedni, powoduje w jakimś stopniu nasze duchowe osłabienie, utratę moralnej kondycji. Narusza (nie zrywa) naszą dobrą relację z Bogiem oraz z innymi. Ponadto uderza w samego grzesznika, „zatruwa” jego duszę, zabija radość życia, osłabia zdolność czynienia dobra, prowokuje kolejne zło, otwiera drogę do uzależnienia od grzechu. „Niesiemy sprzeczności, które są konsekwencją naszych grzechów” – pisze papież Franciszek. Grzech zostawia „negatywny ślad w naszym postępowaniu i w naszych myślach pozostaje”. To jest właśnie owa „kara doczesna”.
Klasyczna duchowość mówi o „nieuporządkowanym przywiązaniu do stworzeń”. Wyrażenie jest archaiczne i dla współczesnej mentalności mało czytelne, ale sens pozostaje aktualny. Grzech chce nas przywiązać do czegoś, co nie jest Bogiem, w taki sposób, aby nam Boga skutecznie przesłaniało. Jest to jakiś rodzaj wewnętrznego zniewolenia. Ta tzw. kara nazywana jest „doczesną”, ponieważ trwa do pewnego czasu, nie sięga w wieczność (sięga jednak czyśćca!). Obydwie kary (wieczna i doczesna) nie mogą być traktowane jako rodzaj zemsty, którą Bóg stosuje od zewnątrz. Kara wypływa z samej natury grzechu. Z pojęciem „kary doczesnej” wiążą się ściśle pokuta i zadośćuczynienie. Przebaczenie winy, jakie otrzymujemy w sakramencie pojednania, uwalnia człowieka od kary wiecznej. „Kary doczesne” pozostają w nas dłużej. Jest z tym podobnie jak z nałogowym palaczem, który rzucił palenie, ale skutki nałogu odczuwa jeszcze długo. Grzesznik potrzebuje nie tylko przebaczenia, ale także „rekonwalescencji”, czyli uzdrowienia ze wszystkich konsekwencji grzechu.
Ten proces oczyszczania serca nazywa się pokutą. Nauczanie o czyśćcu opiera się na tej samej podstawie. Człowiek nawet jeśli umiera pojednany z Bogiem, może być jeszcze niezdolny do radości nieba z powodu obciążeń spowodowanych przez popełnione grzechy. Czyściec oznacza „Boży detoks” po zatruciu przez zło. Pokuta na ziemi wiąże się z trudem, wysiłkiem, bólem. Pokuta w czyśćcu tak samo. Ale celem i kresem w obu przypadkach jest pełne uzdrowienie.
Kod dostępu do skarbca
Odpust jest swego rodzaju „promocyjnym” przyspieszeniem pokutnego procesu. Sakramentalne rozgrzeszenie w spowiedzi jest uwolnieniem człowieka od kary wiecznej. Odpust jest pozasakramentalym uwolnieniem od „kary doczesnej” po wypełnieniu określonego przez Kościół czynu pokutnego. Aby zrozumieć działanie odpustu, trzeba wierzyć w Kościół, a dokładniej w jego rolę pośrednika między Bogiem i człowiekiem. Ponadto należy pamiętać, że Kościół jest świętą wspólnotą grzesznych ludzi. Działa tu zasada naczyń połączonych. Każdy grzech człowieka osłabia całą wspólnotę. Z kolei – co pocieszające – świętość jednego przynosi korzyść innym. Ta solidarność w Kościele powoduje wymianę duchowych dóbr (świętych obcowanie). Fundamentem wspólnoty świętych w Kościele pozostaje sam Jezus Chrystus. Chrześcijanin, jednocząc się z Nim przez sakramenty, jednoczy się z Jego Ciałem, czyli Kościołem. Ta cudowna więź obejmuje wiernych na ziemi, świętych w niebie oraz pozostających w stanie czyśćcowego oczyszczenia.
Owocem tych połączeń jest krążenie duchowego dobra. Nieraz posiadamy taką intuicję, że święci mają w sobie jakby nadmiar Bożej łaski, światła, dobra, i dlatego mogą nimi obdarować innych. Tak to właśnie działa. W średniowieczu zaczęto mówić o „skarbcu Kościoła”, w którym to duchowe bogactwo świętości jest zmagazynowane i Kościół może z niego udzielać „zapomogi” innym, słabszym jego członkom. Dosłowność tego obrazu może nieco razić, ale to najlepsza ilustracja zasady działania odpustu. Przy czym należy pamiętać, że najważniejszym „majątkiem” zdeponowanym w tym skarbcu są owoce dzieła samego Chrystusa, Jego doskonała miłość. To w Nim mieszczą się wszelkie zasługi Maryi i wszystkich świętych, ich modlitwy i dobre czyny, a także dobre dzieła każdego z nas. Bo wszystko jest owocem Jego łaski. Odpusty są sięganiem przez Kościół do tego skarbca w celu wspierania uboższych duchowo.
Tego rozdzielania nie należy pojmować jako jakiejś mechanicznej dystrybucji. Odpust jest w istocie formą modlitwy o uzdrowienie grzesznika. Cały Kościół wstawia się za grzesznikiem u Ojca. Prosi Go o zniesienie w całości lub choć w części konsekwencji grzechu (kar doczesnych). Dotyczy to zarówno ludzi żyjących na ziemi, jak i tych, którzy pokutują w czyśćcu. Wiara w skuteczność takiej wstawienniczej modlitwy opiera się na skuteczności Chrystusowego krzyża.
Za siebie lub za zmarłych
Aby zyskać odpust, trzeba spełnić określone przez Kościół warunki. Uczynek, do którego przypisany jest odpust, jest formą „podłączenia się” do „skarbca Kościoła”. Człowiek dostaje jakby jednorazowy kod dostępu do tego bogactwa. Ile z niego zaczerpnie, zależy od jego wewnętrznej dyspozycji. Decydują o niej: postawa nawrócenia, wolność od przywiązania do grzechu, wiara w Boże miłosierdzie oraz w Kościół jako wspólnotę zbawienia. Odpusty są tym bardziej owocne, im mocniej ktoś jest złączony z Chrystusem poprzez Kościół. Odpust można przyjąć samemu lub ofiarować go za zmarłych w czyśćcu. W bulli zapowiadającej obecny jubileusz papież Franciszek podkreśla: „Żyć odpustem Roku Świętego oznacza przybliżać się do miłosierdzia Ojca, mając pewność, że Jego przebaczenie rozciąga się na całe życie wierzącego człowieka. Odpust jest doświadczeniem świętości Kościoła, który ma udział we wszystkich dobrodziejstwach płynących z Odkupienia Chrystusa, aby przebaczenie rozciągnęło się aż do ostatecznych skutków, do których dociera miłość Boga”. Dlatego papież zachęca: „Żyjmy intensywnie Jubileuszem, prosząc Ojca o przebaczenie grzechów i o udzielenie swojego miłosiernego odpustu”.
Jak uzyskać odpust w Roku Jubileuszowym?
Ogólne zasady pozostają niezmienione Odpust zupełny można uzyskać raz w ciągu dnia, poza pozostającymi w obliczu śmierci, natomiast odpusty cząstkowe wielokrotnie. Do uzyskania odpustu zupełnego wymagane jest wykonanie czynu, do którego jest przywiązany odpust, oraz wypełnienie trzech warunków. Są nimi: sakramentalna spowiedź, Komunia św. i modlitwa według intencji papieża. Nie chodzi o modlitwę za samego ojca świętego, ale w tych intencjach, które on wyznacza (nie trzeba ich znać).
Wymagane jest ponadto, aby wykluczyć wszelkie przywiązanie do jakiegokolwiek grzechu, nawet powszedniego. Spowiedź św. nie musi być odbyta w dniu wykonywania czynu związanego z odpustem. Po jednej spowiedzi można zyskiwać więcej odpustów zupełnych. Natomiast Komunia św. i modlitwa w intencjach papieskich powinny zasadniczo mieć miejsce w tym dniu, w którym wykonuje się dzieło obdarzone odpustem. Po jednej Komunii eucharystycznej i po jednej modlitwie w intencjach ojca świętego zyskuje się tylko jeden odpust zupełny. Do wypełnienia warunku modlitwy w intencjach papieskich wystarczy odmówienie „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”. Można także odmówić jakąkolwiek inną modlitwę.
Jak rozumieć brak przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, nawet powszedniego? Chodzi o wewnętrzną wolność. Problem w tym, że my sami dokładnie nie potrafimy ocenić, czy jesteśmy całkowicie wolni, czy nie. To wie sam Bóg. Ważne jest szczere pragnienie całkowitego odwrócenia się od grzechu. Jeśli nasza wolność od grzechu nie jest pełna, wtedy zyskujemy odpust cząstkowy. Należy więc robić wszystko, co potrafię, z dobrą intencją, a resztę zostawić Bogu.
Lista uczynków, do których przypisany jest odpust zupełny lub cząstkowy, jest bardzo długa. Należą do nich na przykład półgodzinna adoracja Najświętszego Sakramentu, odprawienie Drogi Krzyżowej czy odmówienie jednej części Różańca. Odpusty jubileuszowe Rok Miłosierdzia to okazja do zyskiwania odpustów jubileuszowych. Papież Franciszek mówił o nich w specjalnym liście do szefa Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji, która odpowiada za organizację jubileuszu. Dokument nie ma charakteru prawnego. Jest to raczej serdeczna zachęta w stylu Franciszka.
Uważna lektura pozwala ustalić następujące zasady i czyny związane z odpustem jubileuszowym:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.