Bez nich istnienie szkół pijarskich byłoby chyba niemożliwe.
Laikat pijarski bądź świeccy pijarzy – to ci ludzie w dużym stopniu decydują o charakterze i poziomie prowadzonych przez zakon pijarów placówek. A że jest to poziom niezmiernie wysoki, świadczy przykład elbląskiego Zespołu Szkół Pijarskich im. św. Mikołaja. Szkoła ta wyprzedza bowiem w niemal wszystkich rankingach inne placówki w regionie. Kto może należeć do pijarskiego laikatu?
– To zarówno nauczyciele, rodzice oraz wszyscy przyjaciele naszej szkoły, którzy pragną zaangażować się głębiej w rozwój uczących się u nas dzieci i młodzieży – wyjaśnia Anna Trykowska, nauczycielka i jednocześnie mama uczniów uczęszczających do św. Mikołaja. Być świeckim pijarem to jednak nie tylko pracować w szkole i wykładać uczniom potrzebną wiedzę. – To przede wszystkim być przy ich wychowaniu. Angażować się, wspierać duchowo i obdarzać naszą obecnością – wyjaśnia pani Anna. Aby takie głębokie zaangażowanie było możliwe, członkowie laikatu starają się cały czas pogłębiać swoją wewnętrzną formację. – Dwa razy w ciągu roku uczestniczymy w dniach skupienia. Przyjeżdża do nas zaprzyjaźniony kapłan i wtedy mamy czas tylko dla siebie – opowiada Danuta Stankiewicz. Członkowie laikatu uczestniczą też w rekolekcjach. – Raz na trzy lata każdy z nas przechodzi takie rekolekcje, dostosowane do poziomu zaangażowania, dzięki czemu jeszcze głębiej możemy się zintegrować z laikatem z całego kraju – dodaje pani Danuta.
Pierwsze bractwo w kraju
Jak działa laikat? Jednym z jego najważniejszych organów jest sekretariat. – Organizuje on bowiem nasze życie i formację duchową oraz wszystkie sprawy związane ze współpracą z zakonem – mówi Izabela Zwierzyńska, przedstawicielka sekretariatu. Inną ważną komórką jest tzw. Bractwo Pijarskie. Kapituła zakonu w roku 1997 powołała do życia bractwa jako organizację pogłębiającą integrację świeckich z zakonem. Pierwsze takie bractwo powstało właśnie w Elblągu. – Była to rzecz bardzo zaskakująca, bo wszystkie nowinki pijarskie w naszym kraju wprowadza zawsze zgromadzenie w Krakowie. Tymczasem Elbląg wyprzedził wszystkich – mówi o. Rafał Roszer SChP, dyrektor szkoły. Jak na razie elbląskie Bractwo Szkół Pobożnych jest nie tylko pierwsze, ale i jedyne w naszym kraju. – To, co ponadto wyróżnia nasze bractwo na tle innych na świecie, to fakt, że należą do niego same siostry – śmieje się o. Rafał i dodaje, że trwają już pierwsze przymiarki włączenia mężczyzn do tego grona. Elbląskie Bractwo powstało 16 października 2013 roku. Jest owocem Święta Laikatu organizowanego raz na dwa lata.
Pokazać właściwą drogę
Co nam daje laikat? – Przede wszystkim działalność w laikacie umożliwia nam dojście do nieba przy osobie św. Józefa Kalasancjusza – mówi Izabela Zwierzyńska. Dla niej bycie świeckim pijarem to „kroczenie drogą Kalasancujsza, wpatrując się w twarz Jezusa Chrystusa”. – Tak naprawdę to właśnie nasz patron, założyciel zakonu, zadecydował o tym, że należy zaangażować świeckich jak najgłębiej w jego dzieło – mówi pani Iza. Wszyscy członkowie laikatu przyznają, że obecność w nim jest bardzo dobrym elementem osobistego rozwoju duchowego. – Nie można jednak tego zostawiać tylko dla siebie – zauważają. Bowiem na pierwszym miejscu w ich pracy zawsze pozostają dzieci, które – jak wiadomo – najszybciej uczą się poprzez naśladownictwo.
– My swoją postawą musimy im pokazywać również, jak wierzyć. Mamy możliwość i obowiązek pokazania im tej właściwej drogi – mówi pani Iza. – Swoim zachowaniem pokazujemy, jak można drugiej osobie pomóc. Dawać przykłady, że w dzisiejszych czasach, gdy coraz częściej człowiek człowiekowi staje się wilkiem, taka negatywna postawa wcale nie musi być obowiązkowa – dodaje Agnieszka Kawałkowska, mama uczniów pijarskiej szkoły.
Rodzice są zadowoleni z tego, że ojcowie pijarzy pozwalają im uczestniczyć w tak dużym stopniu w szkolnym wychowaniu ich dzieci. – Cieszymy się, że możemy się w te wszystkie inicjatywy angażować i mamy na to zgodę naszych kapłanów – mówi pani Agnieszka. – To oni są motorem napędzającym nasze działania – chwali ojców Maria Soroka, nauczycielka. Sami pijarzy również nie ukrywają, że prace podejmowane przez laikat mają dla nich ogromne znaczenie. – My, jako kapłani tego zgromadzenia, jesteśmy czasem jak ptaki tylko przysiadające na drzewie – mówi o. Rafał. Jak to bowiem w każdym zakonie bywa, co pewien czas następuje wymiana jego składu osobowego. – Ale dzięki temu, że mamy laikat i bractwo, mamy pewność, że dzieło św. Kalasancjusza, nawet jeśli nas nie będzie w tym konkretnym miejscu, będzie kontynuowane – przyznaje.
Ojciec dyrektor tłumaczy, że zakon i laikat idą „obok siebie, ale w tym samym kierunku”. Wspólnie podejmowane inicjatywy i przedsięwzięcia sprawiają, że te podmioty wzajemnie się uzupełniają. – Ta współpraca to ogromne bogactwo. Jako zakonnicy moglibyśmy pewnie siedzieć i dumać nad pewnymi pomysłami i 100 lat, a nie wpadlibyśmy na to, co podpowiadają nam współpracownicy. Bez nich byłoby tu na pewno bardziej ubogo – przyznaje ojciec dyrektor.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.