Kilkuset duchownych różnych wyznań ruszyło zupełnie za darmo do Donbasu.
Cześć z nich pochodzi z Donbasu, gdzie pracowali do wojny, jak proboszcz parafii prawosławnej z Ługańska, ojciec Ihor Sawczuk , z Moskiewskiego Patriarchatu. Za to, że prowadził pracę duszpasterską wśród żołnierzy batalionów ochotniczych został przez separatystów skazany na śmierć i musiał uciekać z rodziną do Kijowa. Wielką rolę spełniają na froncie także kapelani z Kościołów ewangelikalnych. Cześć z nich musiała opuścić swe domy w Donbasie. Zaangażowanych pro ukraińsko pastorów separatyści wyganiali, a często prześladowali. W Słowiańsku rodzina pastora została zamordowana. Wśród kapelanów jest także grupa księży rzymskokatolickich, którzy służą na froncie, są to najczęściej zakonnicy, zarówno Ukraińcy, jak i Polacy, urodzeni na Ukrainie. M.in. kapelanem oddziałów zajmujących najbardziej wysunięte pozycje nieopodal lotniska w Doniecku jest Polak z Ukrainy, o. Edward Kawa, przełożony czarnych franciszkanów w tym kraju. Jednym z dowódców batalionu ochotniczego „Karpacka Sicz”, który dzisiaj jest częścią ukraińskiej armii jest jego parafianin z Ługańska.
Poprosił go o przyjazd, gdyż duże straty, stres bojowy oraz ciągłe napięcie spowodowały, że oddział potrzebował duchowego wsparcia. O. Kawa przebywał z nimi podczas najbardziej trudnych momentów, spowiadając żołnierzy nawet w chwilach zagrożenia życia. Jak mówi, rozdał już wśród żołnierzy kilka tysięcy różańców i systematycznie uczy ich tej modlitwy. Za pracę kapelanów w Kościele katolickim na Ukrainie odpowiada bp Stanisław Szyrokoradiuk, biskup diecezji charkowsko-zaporowskiej, która najbardziej ucierpiała w czasie walk w Donbasie, gdyż kapłani katoliccy musieli opuścić praktycznie wszystkie swoje parafie na tym terenie.
– Żołnierze ufają kapelanom dopiero wtedy, gdy zobaczą, że ci są z nimi w najbardziej gorących punktach i razem z nimi narażają, życie powiedział mi o. Mychajło, młody ksiądz prawosławny, który przeżył dramatyczny odwrót oddziałów ukraińskich z kotła pod Debalcewem. Podobne zdanie wyrażali praktycznie wszyscy kapelani, z którymi rozmawiałem. Wielu z nich przebywa z żołnierzami na pierwszej linii frontu, śpi razem z nimi w schronach, dzieli wszystkie ich trudne chwile. Służą wszystkim chrześcijanom, bez różnicy wyznania i to także jest ważne, wspólne doświadczenie kapelanów.
W tym wszystkim ważne jest także, aby nie zapomnieć o istocie powołania kapłańskiego, mówił o. Andrij Zieliński, kapłan greckokatolicki, który jako jeden z pierwszych zaczął prowadzić modlitwę różańcową na Majdanie i jako jeden z pierwszych zgłosił się do służby kapelańskiej. Nigdy nie możemy zapominać, że naszą misją jest głoszenie Ewangelii, a nie bycie ideologicznym orężem w rękach państwa, podkreślał podczas konferencji. – Kapelan powinien wypełniać swoje obowiązki tylko z pozycji miłości, powiedział mi o. Ihor Sawczenko. Nawet jeśli ma świadomość tego, że żołnierze wśród których pracuje za chwilę ruszą walczyć, nie może w nich wzbudzać nienawiści do przeciwnika. Kapelan to człowiek, który przygotować ma człowieka do życia w pokoju, a nie do wojny. Przecież kiedyś ta nieszczęsna wojna się zakończy i trzeba będzie z tymi, którzy dziś stoją po drogiej stronie żyć wspólnie w pokoju w jednym domu, powiedział kapłan, który sam został przez separatystów wygnany ze swego domu w Ługańsku.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).