O młodzieży, która nazywana jest żywym pomnikiem św. Jana Pawła II, z ks. Janem Drobem rozmawia Agata Puścikowska.
Agata Puścikowska: To już 15 lat pracy Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”! Powód do dumy czy refleksji?
Ks. Jan Drob: Gdy pomyślę, jak długo to trwa i jak wyjątkowe owoce przynosi, to oczywiście czuję dumę i radość. Wychowaliśmy już ponad 800 absolwentów, obecnie opiekujemy się 2400 stypendystami. Z drugiej strony cały czas tkwi we mnie pewna obawa, czy ci młodzi ludzie spełnią pokładane w nich nadzieje. Pewnie podobnie myślą rodzice o swoich dzieciach. Starają się wychować je jak najlepiej, a i tak czasem dzieci wybierają inne wartości niż te, które przekazali im ojciec i matka. Cieszę się, że większość naszych stypendystów to wspaniali młodzi ludzie – realny i żywy pomnik Jana Pawła II. Ze wszystkich pomników, jakie mu stawiano, święty najbardziej cieszył się właśnie z niego. Wierzę, że raduje się nim nadal z nieba.
Gdyby nie pomoc materialna dla tych zdolnych uczniów, wielu z nich miałoby problem ze zdobyciem wykształcenia. Liczna grupa nie byłaby w stanie ukończyć studiów na dobrych uczelniach. Takie są realia. Rodziny w małych miasteczkach, rodziny liczniejsze, chociaż bardzo pozytywnie funkcjonujące, są po prostu ubogie. Dzieci mają mniejsze szanse na edukacyjny i zawodowy sukces niż ich koledzy z dużych miast. Nasza fundacja działa w obszarze wyrównywania szans edukacyjnych. Przede wszystkim zajmujemy się młodzieżą ze wsi i małych miast, gdzie rodziny na ogół żyją bardzo skromnie. Jedynie na Śląsku jest odwrotnie: tam opiekujemy się młodzieżą z metropolii, gdzie panuje bezrobocie i są naprawdę trudne warunki rozwoju. I to się sprawdza! Po 15 latach pracy możemy się pochwalić absolwentami bardzo wielu kierunków: m.in. prawa, medycyny, dziennikarstwa i kierunków nauczycielskich. Z fundacji wyszło do tej pory także siedmiu księży i piętnastu kleryków, pięć sióstr zakonnych i dwie świeckie misjonarki.
Czym kierują się ofiarodawcy, dzięki którym pomoc jest możliwa?
Pewnie najczęściej pamięcią i miłością, którą nadal darzą św. Jana Pawła II. Świadomość, że pomagają potrzebującym w zdobywaniu wiedzy, jest zapewne równie ważna. Dlatego w imieniu stypendystów i ich rodzin z całego serca im dziękuję. Bez hojności Polaków wspieranie młodzieży przez naszą organizację nie byłoby możliwe. Szczególnie że nasza pomoc nie jest jednorazowa. Stypendyści korzystają z niej od gimnazjum do zakończenia studiów. Jesteśmy chyba jedyną fundacją w Polsce, która pomaga swoim podopiecznym długofalowo, jednocześnie zajmując się ich formacją. To wszystko powoduje, że po latach spędzonych pod naszymi skrzydłami dorośli już absolwenci stanowią znaczącą siłę społeczną, która jest nadzieją dla Kościoła i ojczyzny. A ponieważ wiedzą, że działając wspólnie, mogą osiągnąć więcej, założyli Stowarzyszenie Absolwentów „Dzieło”. Dzięki niemu więzy przyjaźni mogą się rozwijać, a wzajemne wsparcie staje się bardziej skuteczne. Mam nadzieję, że nasi absolwenci coraz konkretniej będą współtworzyć przyszłe społeczeństwo.
Aż przejmą władzę?
(śmiech) Niech czynią dobro wszędzie, gdzie się pojawiają, niech przypominają nauczanie św. Jana Pawła II. Jeśli trzeba i jeśli chcą – również w polityce.
Hasło tegorocznego Dnia Papieskiego jest mocno prorodzinne. Absolwenci wierzą w wartość rodziny?
Wierzą! Wielu absolwentów założyło już własne rodziny. Na świat przychodzą ich dzieci – samych fundacyjnych „wnuków” urodziło się nam już ponad 30. Stowarzyszenie Absolwentów „Dzieło” promuje wartości rodzinne m.in. przez organizowanie konferencji naukowych, a ostatnio także poprzez otwarcie punktu przedszkolnego „Lolek” na warszawskim Mokotowie. Mamy nadzieję, że w przyszłości podobne placówki powstaną w innych miastach kraju. Nasi stypendyści wiedzą, że siła Polski zależy od kondycji naszych rodzin. Święty Jan Paweł II wzywał, aby rodzina była silna Bogiem, a ojczyzna silna rodziną.
Fundacja opiekuje się też Polakami ze Wschodu. W jaki sposób?
Przyjmujemy pod swoje skrzydła młodzież pochodzenia polskiego. Z Ukrainy, Białorusi, ale też i Uzbekistanu. Zależy nam nie tylko na ich wykształceniu, ale przede wszystkim na tym, by pokochali kraj przodków i zintegrowali się z polskimi kolegami. Zaczęliśmy opiekować się także kilkoma młodymi osobami pochodzenia polskiego z Brazylii. Polonia brazylijska liczy oficjalnie ok. 800 tys. osób, choć w rzeczywistości mieszka ich tam o wiele więcej. Wynika to z faktu, że w dokumentach mają wpisane pochodzenie austriackie, rosyjskie i niemieckie, bo ich przodkowie wyjechali z Polski podczas zaborów. Chcemy się o nich zatroszczyć. Niebawem do Polaków z Brazylii, którymi się już zajmujemy, dołączą ich koledzy z Argentyny (również pochodzenia polskiego).
Czy stypendyści fundacji włączą się w organizację Światowych Dni Młodzieży?
Już się włączają w przygotowania i będą działać tam, gdzie będą potrzebni. Na poziomie centralnym, w Krakowie – chociażby jako przewodnicy i tłumacze, ale i na poziomie wszystkich diecezji. To diecezje zadecydują, gdzie i w jaki sposób będzie pracować nasza młodzież. A młodzież jest otwarta, czeka na Światowe Dni Młodzieży i chętnie włącza się we wszystkie dzieła ewangelizacyjne promujące dobro.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).