Franciszek zaprosił więźniów do Watykanu. Otworzył przed nimi papieskie ogrody i Kaplicę Sykstyńską. To przystanek do jubileuszu miłosierdzia.
Wcześniej na zaproszenie papieża w Watykanie gościli bezdomni, ubodzy, opuszczeni. Najpierw zwiedzili muzea watykańskie, a potem byli honorowymi gośćmi na watykańskim koncercie. Teraz przyszła kolej na grupę kilkudziesięciu osadzonych z rzymskiego więzienia Rebibbia. „Byliśmy traktowani z szacunkiem, wręcz jak głowy państw przybywające do Watykanu. Dla nas było to niesamowite przeżycie, ponieważ głównie spogląda się na nas z podejrzliwością i często zapomina, że też jesteśmy ludźmi i, mimo popełnionego zła, mamy swoją godność” – wyznał po wizycie jeden z więźniów. Carmine dodał, że nigdy w życiu nie zapomni wizyty w Kaplicy Sykstyńskiej, która specjalnie dla nich została otwarta w niedzielę. „Tam wysłuchaliśmy papieskiego rozważania na Anioł Pański i włączyliśmy się w modlitwę” – wspomina.
Franciszek zaprosił osadzonych do Watykanu w przed tygodniem. Zanim doszli do miejsca gdzie się wybiera papieża i spojrzeli na freski Michała Anioła zwiedzili ogrody watykańskie i bazylikę św. Piotra. Wszystko było przygotowane na medal. Wyspecjalizowany przewodnik, słuchawki, priorytetowe trasy, zabrakło tylko fotografa, bo papież chciał, by te odwiedziny odbyły się z dala od mediów i stały się przede wszystkim wewnętrzną pielgrzymką. „Już samo spędzenie niedzieli poza zakładem karnym było dla więźniów wielkim przeżyciem. Możliwość poczucia się normalnymi ludźmi, którzy mogą zwiedzać wyjątkowe miejsca nadało temu dniu niezapomnianego charakteru” – wyznaje dyrektor Rebibbi, który towarzyszył więźniom.
Następny raz więźniowie przyjdą do Watykanu 6 listopada przyszłego roku. Wtedy odbędzie się specjalna stacja Jubileuszu Miłosierdzia poświęcona właśnie więźniom. Franciszek zadecydował jednak, że praktycznie każde przejście przez więzienną kratę będzie przekroczeniem Bramy Świętej. Święte Drzwi, które otworzy w czterech rzymskich bazylikach, jego decyzją znajdować się będą bowiem we wszystkich diecezjach, szpitalach, więzieniach, domach starców czy poprawczakach, itd.. Będą wszędzie tam gdzie jest człowiek z swymi cierpieniami. Związane to będzie też ze specjalnym jubileuszowym odpustem. Bardzo podoba mi się to wyprowadzenie jubileuszu na peryferie i uczynienia go bliższym ludziom.
Za takie m.in. gesty Franciszek bywa nazywany populistą. Bo przecież kilka godzin na watykańskich salonach i tak nic nie zmienią w życiu ubogich, potrzebujących, bezdomnych... Czyżby jednak do końca? Franciszek uczy nas zmiany patrzenia na człowieka. Bo przecież nawet bezdomny czy ubogi pragnie coś więcej niż tylko miłosiernej jadłodajni i noclegowni. Chce po prostu być traktowany jak człowiek. Papież uczy, że odrobina miłosierdzia naprawdę przemienia świat. Trochę miłosierdzia czyni świat mniej zimnym i bardziej sprawiedliwym. Franciszek mówił o tym na pierwszym Aniele Pańskim swego pontyfikatu i konsekwentnie to powtarza słowem i czynem. A Jubileusz Miłosierdzia dopiero przed nami…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.