Fani „Gwiezdnych Wojen” z niecierpliwością oczekują premiery nowej części cyklu - film wejdzie na nasze ekrany w grudniu tego roku. Mnie bardziej ciekawią jednak nastroje wśród wyznawców… jediizmu.
Przedziwna to religia. Wszak zamiast świętych ksiąg ma święte filmy. Znak czasów?
Najwyraźniej, bo nie pierwsza i nie jedyna to taka sytuacja w laicyzujących się społeczeństwach, gdzie bogami coraz częściej stają się ekranowi bohaterowie, czy piłkarze.
W 1969 roku Woody Allen napisał teatralną sztukę „Zagraj to jeszcze raz, Sam”, którą dwa lata później sfilmowano, a najsłynniejszy nowojorski neurotyk zagrał w niej główną rolę. Prowadził tam rozmowy z objawiającym się mu się niczym duch, anioł, czy święty Humphrey’em Bogartem.
Najsłynniejszy w dziejach kina twardziel udzielał mu rad, jak radzić sobie z życiowymi problemami, zwątpieniami, kobietami. Allen momentami zwracał się do niego niczym modlący się, wierzący człowiek, do swego patrona. Zamiast ikony, czy świętego obrazu miał jednak na ścianie plakat swego idola.
Podobnie postępował Steve Evets w nakręconym w 2009 roku filmie „Szukając Erica”, tyle tylko, że jego „patronem” nie był aktor, a piłkarz – słynny Eric Cantona, który w połowie lat ’90 był wielką gwiazdą Manchesteru United i reprezentacji Francji. Jego pseudonim boiskowy też sporo o mówił o tym, jak postrzegali go kibice. Nazywali go Le Dieu, a więc Bóg.
A wcześniej był przecież jeszcze „boski” Diego Maradona. Jego najbardziej oddani kibice (tak jak wspomniani na początku fani „Gwiezdnych Wojen”), założyli nawet Kościół Maradony.
Wszystko to tylko dziwactwa i kurioza, na które najlepiej machnąć ręką? [Ks. Jerzy Szymik pisał niedawno na łamach „Gościa Niedzielnego” o religiopodobnych głupstwach współczesności]. A może jednak coś nam to mówi o społeczeństwie, w którym przecież wszyscy żyjemy?
Niby coraz częściej odrzuca ono Kościół, Boga, tradycyjną religijność, a jednak wciąż szuka, lgnie do świętości. Tyle, że dostrzega ją na… stadionach i w salach kinowych.
I jak tu nie spuentować tego felietonu słowami, że „dziwny jest ten świat”.
*
Więcej na temat jediizmu znaleźć można tutaj
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).