Ratunek przed rzezią

– Mama i siostra mieszkają w dzielnicy chrześcijańskiej. Wczoraj do nich dzwoniłem. Powiedziały mi, że kilka domów obok wybuchła bomba. Zginęli nasi sąsiedzi. Boję się, że któregoś dnia, kiedy wykręcę numer, nikt nie podniesie słuchawki – mówi Syryjczyk Samer Samaan, żyjący w Polsce od 35 lat.

Reklama

Żeby nie było za późno

„Dzisiaj chrześcijanie w Syrii są prześladowani w sposób barbarzyński. Zasługują, żeby kraj chrześcijański, jakim jest Polska, podążył im z pomocą” – powiedziała pod koniec maja premier Ewa Kopacz. Jednocześnie zadeklarowała, że Polska przyjmie 60 rodzin zagrożonych eksterminacją. Polski rząd nie zgodził się jednak na zastosowanie tzw. procedury przesiedleńczej. Uchodźcy będą musieli złożyć wniosek o wizę. Warto zaznaczyć, że obecnie w Syrii nie ma żadnej polskiej placówki dyplomatycznej. Aby dostarczyć odpowiednie pismo, Syryjczycy będą musieli najpierw przedostać się do Bejrutu, stolicy Libanu, gdzie znajduje się polska ambasada. Samo złożenie wniosku nie gwarantuje jeszcze automatycznej zgody na wjazd do Polski. Procedura weryfikacji może potrwać nawet do 2 tygodni. Dopiero po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku i przyznaniu wizy syryjscy chrześcijanie będą mogli szukać schronienia nad Wisłą. Obecnie trwa walka z czasem. Syryjczycy, którzy mają nadzieję na wyjazd do Polski, chronią się w Damaszku. W mieście ginie się od bombardowań albo z głodu, ale nie w męczarniach zgotowanych przez ekstremistów islamskich. To może się wkrótce zmienić. Międzynarodowi eksperci wskazują, że Państwo Islamskie zamierza zaatakować właśnie Damaszek. Wówczas dojdzie do rzezi. Może być więc tak, że za 2 tygodnie już nie będzie kogo ratować.

Syryjczycy w Trójmieście

Decyzja o wydaniu zgody na przyjazd Syryjczyków wywołała wśród Polaków spore kontrowersje. Niektórych oburza fakt, że pomaga się jedynie chrześcijanom, a nie wszystkim prześladowanym Syryjczykom różnych wyznań. W rzeczywistości chrześcijanie są grupą najbardziej represjonowaną i zagrożoną. Nie jest to żaden przekaz ideologiczny, tylko fakty potwierdzone nawet przez przewrażliwiony na punkcie parytetów Parlament Europejski. Wielu zwraca także uwagę, że naszego kraju nie stać na zapewnienie opieki uchodźcom. Jednak jak informuje „Gościa Niedzielnego” Fundacja „Estera” koszty przyjazdu i pobytu Syryjczyków do Polski, w tym do Trójmiasta, zostaną całkowicie pokryte z datków darczyńców. Do Fundacji zgłosiło się wiele osób deklarujących wsparcie. Niektórzy przekazują pieniądze albo dary rzeczowe, inni składają oferty zatrudnienia. Jedna rodzina z Gdańska bezpośrednio przyjmie pod swój dach uchodźców z Syrii. Wesprze także w nauce języka, znalezieniu pracy czy załatwieniu formalności w urzędzie. Osoby te mają już doświadczenie w udzielaniu tego typu pomocy. Wcześniej zaopiekowały się Ukraińcami, który trafili na Pomorze z ogarniętego wojną Donbasu. Są i tacy, którzy podobnie jak Samer Samaan, obawiają się, że Syryjczycy nie zaadaptują się do nowych warunków. Dlatego Fundacji „Estera” zależało na tym, by syryjskie rodziny nie trafiły do ośrodków dla uchodźców. Byłoby to łatwiejsze i tańsze, ale jednocześnie nie sprzyjałoby procesowi asymilacji. Inni są przekonani, że Syryjczycy potraktują Polskę jako punkt, z którego dalej będzie można przenieść się na Zachód. Jednak jak podkreśla Fundacja, większość uchodźców zapewne będzie chciała zostać w naszym kraju na stałe. Syryjczycy oczekujący przyjazdu do Polski pragną nauczyć się języka, uczciwie zarabiać na swoje utrzymanie, włączyć się w życie lokalnych społeczności. Część z nich jest bardzo dobrze wykształcona, inni prowadzili świetnie prosperujące biznesy. Docelowo Fundacja „Estera” chce przekonać polski rząd do zwiększenia limitu przyjętych uchodźców do 300 rodzin, tj. około 1500 osób. W pierwszym etapie na Pomorze ma trafić jedna syryjska rodzina. Później najprawdopodobniej dołączą do niej cztery kolejne.

Najważniejsze dobre słowo

Na Pomorzu dotychczas nie słychać głosów protestu przeciwko przyjęciu Syryjczyków. – Zasadniczo sprzeciwiamy się jakimkolwiek migracjom uchodźców z Bliskiego Wschodu do Polski. Ale przypadek chrześcijan z Syrii jest wyjątkowy. Uważamy, że naszym współbraciom prześladowanym za wiarę w Jezusa Chrystusa należy okazać pomoc – mówi Artur Zienkiewicz, jeden z liderów Ruchu Narodowego na Pomorzu. – Nie chcemy jednak, by ta sytuacja stanowiła precedens do sprowadzania emigrantów wyznania muzułmańskiego. To nie Polska, ale kraje zachodnioeuropejskie i USA, które odpowiadają za destabilizację państw Bliskiego Wschodu, mają moralny obowiązek udzielania pomocy – dodaje. Jeśli wszystko pójdzie z planem, pierwsi uchodźcy pojawią się w Trójmieście na początku lipca. Niebawem syryjskie dzieci pójdą do pomorskich szkoły, zaczną uczyć się polskiego, dorośli będą chcieli znaleźć pracę, uzyskać prawo jazdy. „Okażmy tym osobom naszą życzliwość i wyrozumiałość. Poświęćmy im swój czas, obdarzmy uśmiechem” – apeluje Fundacja „Estera”. – Katolicka nauka społeczna jednoznacznie odnosi się do przyjmowania uchodźców. Mówi krotko: pomagać, otwierać się na ich potrzeby, szanować prawa, dbać, by nie poczuli się odizolowani z powodu obojętności – zaznacza ks. prof. Janusz Balicki, wykładowca gdańskiego seminarium.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7