Proście, a będzie wam dane – mówi Jezus (Łk 11, 9).
Ewidentnie, zgodnie z nauczaniem naszego Mistrza, należy prosić. Więc wszyscy ci, którzy mają wątpliwości, że tylko proszą, mogą odetchnąć z ulgą. Modlitwa prośby ma charakter ewangeliczny. Do tego momentu jest prosto. Ale zaraz, zaraz... Pojawia się pytanie: mamy prosić, ale co otrzymamy? I tu pojawią się zapewne westchnienia i żale tych, którzy prosili, ale nie otrzymali (tego, co chcieli). Jest ich zdecydowana większość.
Jezus, zdaje się, przewiduje taką sytuację: „Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień?” (Łk 11,11). No, bo właśnie wielu proszących rozczaruje się, gdy w odpowiedzi na swoje prośby otrzyma kamień, węża, skorpiona. Czyli coś nieużytecznego, a nawet groźnego. Jak więc Bóg wysłuchuje naszych próśb?
Czytamy: „da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” (Łk 11, 13). Innymi słowy, Bóg przeinterpretowuje nasze prośbą: „Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba”. Zachowuje się On tak, jak dobry rodzic: dziecko chce sięgnąć po wrzątek, ale rodzic go uratuje. Dziecko chce jeść jedynie słodycze, rodzic urozmaici jego dietę. A Bóg, w odpowiedzi na nasze prośby, daje to, co ma najcenniejszego, czyli Ducha Świętego. A Ducha tłumaczy się jako relację z samym Bogiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).