O tym, jak walczyć z wadami i rozwijać cnoty, z ojcem profesorem Zdzisławem Kijasem OFM Conv rozmawia Ewa K. Czaczkowska.
Dlaczego dziś?
Im więcej jest nośników informacji, tym większa jest potrzeba niezależnego, krytycznego myślenia. Wolnego od uzależnień i zewnętrznych zniewoleń, od politycznej poprawności. Myślenie ma siłę oceniania i osądzania tego, co jest proponowane jako dobre, jako wzorzec. Jeżeli w korzystanie z sieci włączymy myślenie, wówczas nie pozwolimy się bezmyślnie wciągnąć w jej „sieć”, odebrać sobie wolności, możliwość krytycznej oceny.
Do kanonu nowych wad zalicza Ojciec też narzekanie, bardzo dziś rozpowszechnione.
Zaliczam może nie tyle do „nowych” wad, ile do nowych słabości, które są „uszczegółowieniem” siedmiu klasycznych wad, czyli pychy, chciwości, nieczystości, zazdrości, łakomstwa, gniewu, lenistwa.
To siedem grzechów głównych.
Grzech jest czynem, a wada skłonnością, która do niego może prowadzić. Narzekanie, co dziwne, „ubiera się” w cnotę fałszywego poczucia odpowiedzialności za to, co złego dzieje się wokół. Często należy do dobrego tonu i na pewno jest w modzie. Jest narzędziem identyfikacji – jeżeli ktoś nie narzeka, staje się w grupie obcy. Narzekanie jest wadą, gdyż obniża morale, wpływa na człowieka destrukcyjnie, nie mobilizuje do działania, odbiera radość. Doprowadza do poczucia osaczenia i osamotnienia osoby, od której inni oddalają się, bojąc się zarażenia zgorzknieniem czy niemocą. Łatwo wówczas wpaść w alkoholizm czy coś gorszego.
Klasyczne wady też się przeobrażają. Jak Ojciec zauważa, zamiast o łakomstwie powinniśmy dziś mówić o konsumizmie.
Łakomstwo w sensie dosłownym stało się niemodne. Wśród ludzi wykształconych i dobrze wychowanych nikt nie powie, że jest łakomy, że się obżera. Przeciwnie, do dobrego tonu należy rozmowa o dietach, zajęciach fitness, joggingu, o zdrowej żywności itd. Obecnie konsumizm stał się bardziej wyrafinowany i wielowymiarowy. Nadmierne konsumowanie pokarmów i towarów, także dóbr duchowych, takie, które wymyka się spod kontroli rozumu, rodzi mentalność nihilistyczną. Rodzi przekonanie, że konsumpcja decyduje o mojej tożsamości, jest wyznacznikiem pozycji społecznej. Tymczasem konsumpcja niszczy moją tożsamość.
Dlaczego?
Konsumista ocenia towary i osoby jako potencjalny towar do spożycia. Dlatego nic i nikt, z kim wchodzi w kontakt, nie ma dla niego cech trwałości. Wcześniej czy później musi zniknąć w procesie konsumpcji. Z biegiem czasu również on sam traci stałość i ulega „konsumpcji” przez coś lub kogoś większego od siebie. Traci w ten sposób swoją tożsamość. Nie rozwija się duchowo i psychicznie, gdyż nie ma stałego punktu odniesienia, umożliwiającego ocenę swoich zachowań. Brak mu skali wartości, której mógłby być posłuszny, by ciągle duchowo, intelektualnie wzrastać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).