Bóg objawiający się w ludzkiej historii nie jest pojęciem abstrakcyjnym.
Otaczający świat zasypuje nas codziennie wieloma informacjami z różnych sfer życia. Najczęściej bardzo szybką nikną w powszechnej świadomości. Dobrym przykładem jest okres przedświąteczny, kiedy codziennie słyszymy o promocjach, które w ciągu paru dni skończą się, robimy zakupy i inne czynności, wpadając poniekąd w ten cały „bożonarodzeniowy wir”. Kiedy minie ów piękny okres Bożego Narodzenia świat wróci do szarej codzienności i być może znów zada egzystencjalne pytanie: co robić dalej, jak sprawić żeby życie było piękne przez cały rok, nie tylko w czasie tych kilku grudniowych dni. Z punktu widzenia chrześcijanina sytuacja wygląda zupełnie odwrotnie, gdyż to Bóg jest sensem naszej świątecznej radości, która nie kończy się wraz ze zniknięciem ze sklepowych gablot bombek, stroików i innych ozdób.
W czasie Bożego Narodzenia warto postawić sobie pytanie o genezę wcielenia Boga i Jego uniżenia w ludzkim ciele. Kościół Wschodni w czasie Niedzieli Ojców (bezpośrednio przed świętem Narodzenia Pańskiego) proklamuje prolog Ewangelii św. Mateusza, przedstawiający rodowód Jezusa Chrystusa. Dla świata jest to paradoks: Bóg staje się jednym z członków grzesznego rodu, z którego wywodzili się choćby Dawid czy Salomon, a ponadto pojawia się dopiero w 41 pokoleniu! Analizując historię zbawienia dostrzegamy fakt, że Bóg długo przygotowywał naród wybrany na przyjęcie swoich darów.
Dochodzimy do wniosku, że dużą rolę miał tu zarówno chronos (gr. Χρόνος, Chrónos – czas, łac. Chronus - czas zwykły, ale nad jego upływem czuwa Opatrzność Boża, która wszystkim rządzi), jak i kairos (gr. Καιρός, Kairós - moment, łac. Caerus - moment w dziejach kiedy odbywa się zbawcze działanie Boga). Abraham idąc za głosem Boga nie przypuszczał zapewne długotrwałego cierpienia Izraela w Egipcie. Gdy nareszcie wyszli z „ziemi niewoli” 40 lat podążali do Ziemi Obiecanej, by później toczyć jeszcze walki z wrogami, przeżyć niewolę babilońską i haniebną okupację rzymską. Naród wybrany był zmęczony tak długotrwałym oczekiwaniem na wyzwolenie i w efekcie był niewierny, odchodził od przykazań i przymierza z Bogiem zawartego na Synaju. Dostrzegał przedłużający się chronos, nie widząc realizowanego przez Boga kairos, ogłaszanego przez proroków.
Kościół Wschodni proponuje wiernym niezwykłą podróż do poznania prawdy o sensie zbawienia w oparciu o wcielenie Chrystusa przez okres całego roku liturgicznego. Drogowskazem jest tu Pismo Święte, przewodnikiem brewiarz, a metą - doświadczenie tajemnicy Odkupienia. W czasie tej drogi znajdują się elementy zaczerpnięte z pojęcia Chronos (między świętem Poczęcia Bogurodzicy przez św. Annę, a Narodzeniem Bogurodzicy mija dokładnie 9 miesięcy, a Narodzenie Pańskie i Narodzenie Jana Chrzciciela w kalendarzu liturgicznym dzieli pół roku!), ale mające głębokie odniesienie do planu Bożego realizowanego w kairos, którego żaden kalendarz nie może zmieścić.
Jedną z postaci wskazujących nam właściwy kierunek na tej ścieżce jest Matka Boża, którą Kościół Wschodni obdarza wielką czcią. Nie tylko ze względu na to, że w swoim łonie nosiła Chrystusa, ale także z tego powodu, że przyjęła postać pokornej służebnicy Bożej i godziła się na realizację kairos w jej życiu.
Narodzenie Bogurodzicy, rozpoczynające cykl 12 najważniejszych świąt liturgicznych Kościoła Wschodniego, przesycone jest nawiązanymi do przyjścia na Ziemię Chrystusa przez łono Maryi. W poetycko- religijnych pieśniach - stychirach (gr. στίχος, stichos - linia, wers, wiersz, pieśń) z nieszporów czytamy:
Dzisiaj ogłoszenie światowej radości, dzisiaj powiały poranne wiatry głoszące zbawienie, rozwiązana została bezpłodność naszej natury, bowiem, niepłodna okazuje się Matką Tej, która jest Dziewicą i po zrodzeniu Stwórcy, z której Ten, kto z natury jest Bogiem przyswoi sobie obce i zbłąkanym przez ciało przygotowuje zbawienie, Chrystus Przyjaciel człowieka, Zbawiciel dusz naszych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).