Franciszek przypomina nam o znaczeniu małych gestów wdzięczności i zwykłej ludzkiej pamięci.
W środę Franciszek obchodził 78. urodziny. Ponieważ zbiegły się z audiencją ogólną były wyjątkowo huczne. Kilkadziesiąt tysięcy wiernych przybyłych na plac św. Piotra składało papieżowi życzenia, każdy w swoim języku. Na cześć kochającego tango Franciszka odtańczono też największą milongę świata. Nie zabrakło nawet urodzinowego tortu w biało-niebieskich kolorach argentyńskiej flagi. Przyniosła go grupa księży, a Franciszek widząc dar radośnie zdmuchnął na nim świeczki. Dostał też bukiet słoneczników od bezdomnych, którzy na urodzinową audiencję przyszli z papieskim jałmużnikiem.
Tego samego wieczoru w wielu zakątkach Rzymu, gdzie tradycyjnie układają się do snu bezdomni pojawiły się dwa białe samochody. Wyskoczyli z nich gwardziści szwajcarscy i każdemu z napotykanych wręczali ciepły śpiwór. „To jest prezent jaki w dniu swoich urodzin robi wam papież” – mówili każdemu z obdarowanych i dodawali: „Franciszek prosi, byś się za niego modlił”. Na kapturze każdego z ponad 400 ofiarowanych tego wieczoru bezdomnym śpiworów widnieje papieski herb.
Ktoś powie kolejny populistyczny gest. Inny zachwyci się dobrocią papieża ubogich. Myślę, że z charakterystyczną sobie normalnością Franciszek przypomina nam o znaczeniu małych gestów wdzięczności i zwykłej ludzkiej pamięci. A przecież „bezdomnych” spragnionych ciepła i uwagi możemy znaleźć w naszym najbliższym otoczeniu. W świątecznym czasie warto lepiej rozejrzeć się wokół siebie. Wszak obchodzimy wówczas wyjątkowe urodziny… i każdy z nas może znaleźć jakiś „papieski śpiwór”, by za nie podziękować.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.