O strachu przed wojną, Rosjanach i Ukraińcach bez karabinów oraz o spotkaniu młodych w Pradze z bratem Aloisem Löserem, przeorem Wspólnoty z Taizé rozmawia Jacek Dziedzina.
Wyobraża sobie Brat wojnę w Europie Zachodniej dzisiaj?
Nie, nie mogę sobie tego wyobrazić. Wspólnota z Taizé urodziła się w samym środku drugiej wojny światowej, kiedy brat Roger przyjechał do okupowanej Francji w sierpniu 1940 r. Od tego czasu zostały wykonane konkretne kroki w kierunku prawdziwego pojednania między krajami, które wcześniej walczyły ze sobą w światowych konfliktach. Myślę na przykład o słynnym liście biskupów polskich do ich braci biskupów w Niemczech, prawie pół wieku temu. Nie mogę sobie wyobrazić wojny w Europie Zachodniej dziś, z powodu całej tej ogromnej pracy na rzecz przebaczenia i pojednania, dla której chrześcijanie i wielu innych ludzi poświęcili się tak bardzo. Musimy trzymać się nadziei i ufać, że przemoc nie będzie mieć ostatniego słowa.
Papież Franciszek powiedział niedawno w Parlamencie Europejskim, że Europa nie tętni już życiem. Brat też ma takie poczucie?
Tak, dlatego musimy ponownie znaleźć entuzjazm dla Europy. To dlatego kontynuujemy Europejskie Spotkania Młodych. Musimy znaleźć i stworzyć Europę solidarności, a nie rywalizacji między krajami i regionami.
Czy ci, którzy przyjeżdżają do Taizé, na Europejskie Spotkania Młodych, a na Zachodzie chodzą jeszcze do kościoła, to biblijna „reszta Izraela”?
Użyłbym innego określenia. Naszemu spotkaniu w Pradze towarzyszą słowa Jezusa, że mamy być solą ziemi. Nie potrzeba wiele soli. Ale szczypta soli zmienia smak całego posiłku. Zwróćmy uwagę, że Jezus wysłał na cały świat tylko 12 apostołów.
Ta sól jeszcze nadaje smak Europie?
Musimy kontynuować nasze zaangażowanie, żeby nie tylko być solą, ale być aktywnie obecnymi w naszym społeczeństwie i nieść Ewangelię w bardzo prosty sposób: pokazywać, że celem nie jest życie dla siebie, ale że żyjemy w relacji z innymi i bierzemy odpowiedzialność za innych. Wierzymy, że Jezus nie był jakimś marzycielem, ale pokazał nam prostą i praktyczną drogę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.