Kiedy, w jakich okolicznościach wygasa nasze posłuszeństwo wobec władzy? Jak to rozpoznać sumieniem? Aktualny temat w praktyczny sposób omówili profesorowie ks. Piotr Mazurkiewicz i Michał Królikowski.
Spotkanie było kolejnym z cyklu "Katechez Warszawskich", które co czwartek są głoszone w kościele akademickim św. Anny o 19.30. Są przeznaczone głównie dla dorosłych i mają służyć polepszeniu znajomości nauki Kościoła. Tematem przewodnim sześciu jesiennych katechez jest sumienie.
– W praworządnym państwie na ogół wystarczy działać zgodnie z prawem, ale nigdy nie ma i nie będzie takiej sytuacji, żeby można było prawu i polityce bezgranicznie zaufać. Wysiłek naszych sumień jest więc nieustannie potrzebny – podkreślił ks. prof. P. Mazurkiewicz, ekspert w dziedzinie katolickiej nauki społecznej.
Na początku wygłosił "uwagi wstępne". Mówił o relacji między władzą, prawem i dobrem. – Dzięki rozumowi człowiek może odkrywać to, co służy dobru wspólnemu. W momencie, gdy prawo przestaje mu służyć, ustaje wówczas obowiązek moralnego posłuszeństwa władzy – wyjaśniał duchowny.
Podkreślił, że z puntu widzenia filozofii i moralności ustawy dopuszczające przerywanie ciąży czy eutanazję nie zasługują na to, żeby nazywać je prawem. – Rodzi się wręcz obowiązek przeciwdziałania takiemu prawu – mówił ks. prof. P. Mazurkiewicz.
Nie mogło też zabraknąć tematu prawa do sprzeciwu sumienia. Ks. prof. Mazurkiewicz stwierdził, że w praworządnym państwie jest ono oczywistą częścią systemu prawnego. Przypomniał, że prawo do sprzeciwu sumienia zostało bardzo szczegółowo opisane w „Kompendium nauki społecznej Kościoła”.
W swoim wystąpieniu wskazał też przypadki, gdy ludzie Kościoła uznali w sumieniu, że nie mogą wypełniać poleceń przełożonych. Pierwszy przykład to św. Katarzyna ze Sieny. A drugi – australijska siostra zakonna Mary McKillop. Nie posłuchała miejscowego biskupa i nie zostawiła Aborygenów, którymi się zajmowała. Została nawet ekskomunikowana przez tego hierarchę. – Po latach okazało się, że miała rację i została ogłoszona pierwszą australijską świętą – podsumował ks. prof. P. Mazurkiewicz.
Na zakończenie podkreślił, że chrześcijaństwo obejmuje całego człowieka. – Etyka i wiara to nie jest dorożka, do której się wsiada i wysiada, ale obejmuje nas całych, niezależnie od tego, gdzie się znajdujemy – w sferze prywatnej czy publicznej – mówił.
Później zaczęła się druga część spotkania. Były sekretarz generalny Komisji Episkopatów Wspólnot Europejskich ks. Piotr Mazurkiewicz i prof. Michał Królikowski, do niedawana podsekretarz stanu w randze wiceministra w ministerstwie sprawiedliwości, odpowiadali na pytania. Zadawali je słuchacze w kościele św. Anny, a także internauci na profilach archidiecezji warszawskiej na Facebooku i Twitterze. Katecheza transmitowana była na żywo przez Radio Plus oraz internetową telewizję Razem.tv.
Prof. M. Królikowski mówił o swoich doświadczeniach związanych z zaangażowaniem w politykę. Tłumaczył m.in., dlaczego wchodząc do ministerstwa, nie mógł zawieszać sumienia na kołku. – Uczestnicząc w porannej Mszy św. i przyjmując Pana Jezusa i chwilę później znajdując się w pracy, nie wiedziałem, którą część siebie mam odwiesić – żartował. Pokazywał, że jeśli człowiek traktuje poważnie swoją wiarę, to nie może jej oddzielać od życia. Ks. prof. Mazurkiewicz wskazywał też na to, że działanie według sumienia kosztuje coś człowieka. – Często zamyka się dla niego pewna droga – mówił duchowny.
Nie zabrakło bardzo konkretnych pytań jak to, czy kardynałowie i biskupi nie powinni bardziej zdecydowanie reagować w stosunku niemoralnych zachowań osób publicznych, poprzez np. nieudzielanie Komunii świętej. Padały przy tym konkretne osoby, jak prezydent Polski czy prezydent Warszawy. Obaj profesorowie wskazywali na złożoność takich sytuacji oraz na to, że trzeba je rozpatrywać indywidualnie. Cały czas pamiętając, że jako obserwatorzy, nie mamy dostępu do wszystkich informacji o takich sytuacjach. Nie mówiąc już o tym, że nikt nie ma dostępu do tajników ludzkiego sumienia.
Ks. prof. P. Mazurkiewicz przypominał, że Kościół musi głosić Ewangelię w całości, nie rezygnując z niczego, co ewentualnie mogłoby kogoś zrazić. – Ludzie mają prawo domagać się tego od Kościoła – stwierdził.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.