W kościele ciągle za dużo jest specjalistów od nakładania szminki. Brakuje specjalistów od zmywania makijażu.
Wyjścia w góry z nowicjuszami z reguły do przyjemności nie należały. Narzekanie, hałas i te denerwujące rozmowy, uświadamiające że idę obok ludzi żyjących w zupełnie innym świecie. Zmiany widać po dwóch, trzech latach. Niekiedy trzeba czekać dłużej. Zwłaszcza na ten moment gdy młody człowiek przysiądzie gdzieś na uboczu, zapatrzy się i chce tak trwać. To ważna chwila. Nie należy wówczas przerywać, przyspieszać, poganiać. I lepiej nie pytać co czuł i o czym myślał. Jeśli zechce, sam opowie, zapyta, będzie drążył.
Idąc na pierwszą wycieczkę z nowicjuszami mądry przewodnik nie kręci nosem. Nie narzeka na czasy. Nie prawi im morałów. Mądry przewodnik czeka. Co nie znaczy zwalnia tempo. Nadejdzie chwila, gdy coś im w piersiach zagra. Nie zawsze będzie to górski szczyt. Najczęściej po godzinach zmagania z deszczem, wiatrem, śniegiem, własną słabością. Gdy po raz pierwszy doświadczą co znaczy odnieść zwycięstwo nad sobą. Piękna chwila.
Pisząc te słowa myślałem nie tyle o dzisiejszym patronie, świętym Stanisławie Kostce. Miałem przed sobą fotografię wspinającego się na szczyt młodzieńca. Na niej dwa słowa „Verso l’alto” – ku górze. To Piotr Jerzy Frassati. Taki bardziej współczesny święty Stanisław. Patrząc zastanawiałem się jak dziś mówić młodemu człowiekowi o świętości.
Na początek zrezygnować z klisz i stereotypów. One niczego nie ułatwiają. Przeciwnie. Już w punkcie wyjścia ustawiają po dwóch stronach rowu. Nic, tylko strzelać. Albo obrazić się i iść w swoją stronę. Czyli zostawić ich. Tylko co dalej?
Zostać. Jako kto i po co? Bynajmniej nie kumpel. Ojciec, brat, przyjaciel… Wszystkiego po trochu. I nie strażnik z bloczkiem mandatów. Jeśli już to strażnik drzemiącego w nich dobra. To już odpowiedź na pytanie po co.
Zostać to zmienić styl. Również języka jakim się posługujemy mówiąc o świętości. W kościele ciągle za dużo jest specjalistów od nakładania szminki. Brakuje specjalistów od zmywania makijażu. Wystarczy rozejrzeć się wokół. Popatrzeć kto odniósł sukces. Choćby Muzeum Powstania Warszawskiego. Kapitalny przykład jak odkurzyć bohaterów i nimi zafascynować młode pokolenie. Dziedzictwo niekoniecznie musi być balastem. Jest szansą. Brakuje dziś miejsc, gdzie młody człowiek wejdzie ze swoim smartfonem, ze swoją muzyką i odkryje, że propozycja Kościoła jest na dziś i dla niego. Gdzie poczuje, że do porywającej historii może dopisać dalszy ciąg.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.