Jesteśmy winni ludziom coś więcej niż tylko spóźnioną akcję ratunkową.
Nie wolno pogodzić się z losem wygnanych przez tzw. Państwo Islamskie – apeluje chaldejski abp Louis Sako. I ze smutkiem zauważa, że „niestety wydaje się, iż zainteresowanie opinii publicznej tą sprawą spada, przy niezdolności władz Iraku do przeciwstawienia się dżihadystom”. Te słowa doskonale oddają „temperaturę zatroskania i wrażliwości” świata. Jakoś to jego włączanie się w rozwiązywanie toczących się konfliktów przynosi marne efekty. I nie chodzi tu wyłącznie o Irak, o którym wspomniał abp Sako. Lista jest bardzo długa. Warto wspomnieć choćby Syrię, Gazę, Demokratyczną Republikę Konga, czy wreszcie Ukrainę.
Być może intuicja byłego prezydenta Izraela jest więc słuszna. Wobec niewydolności działań prowadzonych przez organizacje międzynarodowe zaproponował on utworzenie ONZ-u religii. Jej zadaniem byłoby przeciwstawienie się pladze terroryzmu stosowanego w imię wiary i Boga. Rozmawiał o tym wczoraj z Franciszkiem, bo to właśnie jego Szimon Peres widziałby na czele takiego forum. Papież nie podjął na razie żadnych zobowiązań. Zapewnił jednak o wielkim zainteresowaniu tymi inicjatywami watykańskich dykasterii, które są bezpośrednio zaangażowane w dialog.
Nie wolno nam się nie modlić o pokój i nie wolno nam pozostać niewrażliwymi. Trzeba wreszcie konkretów. Jednak, jak już życie pokazywało wielokrotnie, one przychodzą po wszystkim. Jeśli w ogóle. „Jesteśmy winni ludziom więcej niż tylko działania pomocowe post factum, by opatrzyć rany i odbudować podstawowe instytucje zniszczone przez agresora. Jesteśmy im winni coś więcej niż tylko spóźnioną operację ratunkową” – mówi nuncjusz apostolski na Ukrainie abp Thomas Gullickson. I trudno się z nim nie zgodzić.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.