Terroryści z Boko Haram zabraniają pochówku ofiar rzezi, jakiej dokonali w mieście Bama w stanie Borno w północno-wschodniej części Nigerii. Części ludzkich ciał rozkładają się na ulicach miasta.
Zdobycie miasta otworzyło im drogę do podbicia stolicy tego stanu – Maiduguri.
Około 26 tysięcy mieszkańców Bama zostało wysiedlonych przez członków tej terrorystycznej organizacji odpowiedzialnej za morderstwa i zamachy w północnej części kraju.
Nasilająca się działalność nigeryjskich islamistów niesie za sobą obawy dezintegracji kraju, jak ma to miejsce w Syrii i Iraku, gdzie doszło do utworzenia samozwańczego kalifatu Państwa Islamskiego.
Aktualna sytuacja w stanie Borno jest opisywana przez lokalnych polityków jako "przerażająca". "Tak wiele ludzkich szczątków leży na ulicach, a ludziom nie pozwala się nawet pochować zamordowanych. Sytuacja z dnia na dzień jest coraz gorsza" - mówi dla BBC, senator stanu Borno, Ahmed Zanna.
W ciągu ostatnich miesięcy Boko Haram opanowała kilka miast w północno wschodniej części Nigerii. Wizja zdobycia przez sektę, liczącego dwa miliony mieszkańców głównego miasta, Maiduguri, jest określana przez polityka jako "katastroficzna". Dlatego "błaga" on władze o przysłanie większej ilości wojska w celu ochrony przed terrorystami.
Tym czasem na pograniczu Nigerii z Kamerunem koczuje ponad 30 tys. osób, które zbiegły przed ofensywą Boko Haram.
Świadkowie mówią o ponad 60 osobach zarżniętych maczetami, z których większość stanowili chrześcijanie. Do zbrodni doszło w mieście Kerawa.
Islamiści zaczynają jednak przenikać także do Kamerunu i atakować tamtejsze wioski.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.