Dżihadyści z Państwa Islamskiego na północy Iraku uprowadzili w czwartek kilkadziesiąt osób z miejscowości, której mieszkańcy spalili posterunek i sztandar tej terrorystycznej organizacji - podała policja i świadkowie z Tal Ali w prowincji Kirkuk.
Dżihadyści, którzy wycofali się dzień wcześniej z Tal Ali, wrócili w czwartek i uprowadzili wielu ludzi.
Państwo Islamskie dokonuje w Iraku porwań na masową skalę; od błyskawicznej ofensywy rozpoczętej 9 czerwca opanowało rozległe terytorium na północ od Bagdadu.
We wtorek Amnesty International oskarżyła tę organizację o uprowadzenie tysięcy ludzi podczas zajmowania kolejnych miejscowości na północy Iraku, gdzie żyją liczne mniejszości, głównie jazydzi i chrześcijanie.
AI oskarżyła również Państwo Islamskie o "kampanię systematycznych czystek etnicznych" i przeprowadzanie egzekucji na masową skalę. Zastępczyni wysokiej komisarz ds. praw człowieka ONZ Flavia Pansieri mówiła na spotkaniu kryzysowym ONZ w Genewie o "aktach bestialstwa na niewyobrażalną skalę". Pansieri wyraziła zatroskanie losem prześladowanych chrześcijan, jazydów, szyitów i Turkmenów, których "społeczności od wieków, a w niektórych przypadkach nawet tysiącleci, żyły obok siebie na tej samej ziemi".
Państwo Islamskie zajęło w pierwszych dniach swojej ofensywy rozległe obszary pięciu irackich prowincji, w tym Kirkuku. Siłom irackim, wspieranym przez szyickie milicje, kurdyjskich bojowników i amerykańskie naloty, udało się w ostatnich dniach zadać dżihadystom ograniczone straty.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dotychczasowy Dyrektor - ks. Marcin Iżycki - został odwołany z funkcji.
To właśnie modlitwa i ofiara ma największą siłę, a nie broń czy wojska.