Od tego zależy przyszłość prawosławia na Ukrainie, a pośrednio także na całym świecie.
Szybko podjęto kolejne starania o uzyskanie niezależności przez ten Kościół, na co jednak Moskwa nie chciała się zgodzić. Sobór Lokalny UKP (1-3 listopada 1991) w obliczu – jak to określono – zagrożenia „ekspansją grecko- i rzymskokatolicką” poprosił patriarchę Aleksego II i episkopat RKP o obdarzenie prawosławia ukraińskiego autokefalią. Podkreślano również tysiącletnie dzieje metropolii kijowskiej, której spadkobiercą jest UKP z 35-milionową rzeszą wiernych, co tym bardziej miało uzasadniać prośbę o utworzenie patriarchatu kijowskiego.
Ale Patriarchat Moskiewski odrzucił te prośby i na Soborze Biskupim UKP w Charkowie 27 maja 1992 zwolniono Filareta ze wszystkich stanowisk kościelnych, a 11 czerwca Rosyjski Kościół Prawosławny wykluczył go ze stanu duchownego. Nowym zwierzchnikiem promoskiewskiego prawosławia na Ukrainie został wówczas dotychczasowy metropolita rostowski Włodzimierz (Sabodan), który do tego czasu nie miał prawie żadnych związków z tym Kościołem.
W odpowiedzi na to Filaret i jego zwolennicy utworzyli 25 czerwca 1992 Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego (UKP PK), którego głową został przybyły z emigracji metropolita Włodzimierz (Romańczuk). Wkrótce jednak w łonie i tej wspólnoty doszło do podziału. Dziś, obok Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego istnieje jeszcze kontynuujący tradycje emigracyjne Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny – trzecia i najmniejsza prawosławna struktura kościelna w tym kraju. I – podobnie jak Patriarchat Kijowski – niekanoniczna, czyli nieuznawana za legalną przez inne Kościoły prawosławne.
Tak w dużym skrócie wygląda dzisiaj sytuacja w prawosławiu ukraińskim: trzy Kościoły, w tym dwa niekanoniczne, skłócone ze sobą, przy czym każdy z nich odgrywa mniejszą lub większą rolę przynajmniej w niektórych rejonach kraju. Największy z nich – Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego ma największe wpływy na wschodzie kraju, gdzie przeważają Rosjanie lub zruszczeni Ukraińcy, opowiadający się za bliskimi więzami z Rosją, a nawet – jak pokazują najnowsze wydarzenia polityczne – za przyłączeniem się do Rosji (przynajmniej niektórzy tak uważają).
Ale jednocześnie paradoksalnie, ten właśnie Kościół sprawia Patriarchatowi Moskiewskiemu, i to od dawna, wiele kłopotów. Chodzi bowiem o to, że o ile początkowo miał on być swego rodzaju ostoją wpływów rosyjskich na Ukrainie, o tyle z biegiem lat coraz bardziej umacniały się w nim dążenia do niezależności od RKP, choć nie zawsze i niekoniecznie do autokefalii. Moskwa, zwłaszcza od czasu, gdy na czele RKP stanął patriarcha Cyryl, coraz wyraźniej dążyła do osłabienia owej niezależności UKP, starając się m.in. zastąpić starszego i schorowanego, ale też coraz bardziej niezależnego metropolitę Włodzimierza, kimś bardziej prorosyjskim. Co najmniej od 2 lat Włodzimierz de facto nie kierował Kościołem, ale gdy podejmowano próby rzeczywistego odsunięcia go od zarządzania, ten znajdował w sobie dość sił, aby pokazać, że nadal sprawuje władzę.
Ostatecznie jednak 24 lutego br. Święty Synod UKP PM odwołał 78-letniego, ciężko chorego Włodzimierza i na jego miejsce mianował tymczasowym zwierzchnikiem Kościoła niespełna 70-letniego metropolitę czerniowieckiego i bukowińskiego Onufrego (Berezowskiego). Włodzimierz pozostał jednak honorową głową UKP aż do śmierci, która nastąpiła 5 lipca. W czasie pogrzebu 8 bm. postanowiono, że nowego metropolitę kijowskiego i całej Ukrainy wybierze Sobór Biskupi UKP PM, który zbierze się 13 sierpnia w Kijowie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.