Wciąż kruche wydają się szanse na przywrócenie pokoju w Republice Środkowoafrykańskiej. Wprawdzie 23 lipca podpisano porozumienie o zawieszeniu broni, ale znaczna część przedstawicieli islamskiego ugrupowania Seleka wycofała się z obrad i zażądała podziału kraju na muzułmańską północ i chrześcijańskie południe. Budzi to poważne obawy co do wprowadzania w życie postanowień porozumienia, które miałyby zacząć obowiązywać w ciągu najbliższej doby.
W forum na rzecz pojednania narodowego i dialogu politycznego, jakie dzięki mediacji prezydenta Republiki Konga odbyło się w Brazzaville, uczestniczyło ponad 170 przedstawicieli zwaśnionych ugrupowań Seleka i Anti-Balaka oraz mediatorzy. Podpisane porozumienie zakłada zawieszenie wszelkich działań wojennych i rozbrojenie oraz zobowiązanie do poszanowania ludności cywilnej, czyli wstrzymanie się nie tylko od działań zbrojnych, ale też od grabieży. Pakt pokojowy podpisali także zaangażowani od początku w mediację arcybiskup stołecznego Bangi i zwierzchnik wspólnoty muzułmańskiej w Republice Środkowoafrykańskiej.
Niestety na szczyt do Konga nie przybyli przedstawiciele najważniejszej części Seleki i porozumienie w imieniu tego ugrupowania firmował „numer trzy” w tej islamskiej organizacji. Mohammed-Moussa Dhaffane zapewnił, że podległa mu część Seleki jest w stanie zagwarantować przestrzeganie porozumienia, ale ci, którzy je podważają, zapowiadają, że o jakimkolwiek pokoju nie może być mowy, dopóki Anti-Balaka nie przeprosi za swe antymuzułmańskie działania.
Na czele negującej porozumienie grupy Seleki stoi m.in. były prezydent Michel Djotodia. To właśnie dokonany przez niego w grudniu 2012 r. przewrót doprowadził do wybuchu obecnej wojny. Konflikt spowodował tysiące zabitych, a 4,5 mln ludzi zmusił do opuszczenia swych domów. Na marginesie pokojowego szczytu przypomina się, że stawką w grze są złoża surowców naturalnych, w które ten kraj jest niezwykle bogaty. O dostęp do nich zabiegają nie tylko zwaśnione ugrupowania, ale także kraje ościenne.
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.