Zachowaj spokój

Ostatecznie nie liczą się wyniki sprzedaży. Nawet ilość odsłon nie jest ważna, ani to kiedy nowa forma ewangelizacji została zauważona, przez kogo i dlaczego. Ważny jest efekt Filipa.

Reklama

Poranek. Za oknem deszcz i cisza w elektromagnetycznym szambie. Czyli brak dostępu do Internetu. Co oczywiście w dużym stopniu przyspiesza akcję serca. Bo jak komentować rzeczywistość nie wiedząc co się dzieje na świecie. Na szczęście jest wczorajszy przegląd prasy. "Keep Calm and Ora et Labora". Dziennik Polski informuje o nowej formie ewangelizacji. Zachowaj spokój, módl się i pracuj. Jak ptaki za oknem. Te nie są zmartwione ani ciszą w sieci, ani deszczem. Pracują. Zbierają pokarm, wyprowadzają młode (bociany jeszcze nie), śpiewają. Na przekór światu, który jakby zapomniał, że zanurzony jest w najpiękniejszej symfonii, jaką można sobie wyobrazić. Być może dlatego kiedyś ludzie byli szczęśliwsi. Mieli co prawda mniej dóbr materialnych, ale słyszeli śpiew ptaków. Było też przysłowie. „Wolny jak ptak.” O takich, co nie siali, nie orali, a zbierali. Dziś mówi się o nich niebieskie ptaki. Co nie znaczy, że przysłowie straciło aktualność. Można być wolnym jak ptak, śpiewać, budować gniazdo, zbierać pokarm, nie wiedząc, co dzieje się w wielkim świecie. Taka abstynencja od informacyjnego szumu to możliwość refleksji nad tym, co najważniejsze. Jak w starej piosence. „Co jest najważniejsze, co jest najpiękniejsze, co prawdziwe, jedyne, największe, za co warto życie dać…?”

"Keep Calm and Ora et Labora" – zachęcają benedyktyni na sprzedawanych w Tyńcu koszulkach. Podobno nowa forma ewangelizacji. Jaka tam nowa. Ewangelizacja gadżetowa ma się dobrze od lat. Nawet bardzo dobrze. Już na początku lat osiemdziesiątych mówił o niej na wykładach mój profesor od katechetyki. Wtedy co prawda nie było takich możliwości jak dziś. Papieru na kilka tytułów zaledwie starczało, a koszule brało się jak leci, bez patrzenia na rozmiar. Jak nie pasowała zawsze po roku można było wymienić z kimś, kto miał ten sam problem. Ale nawet wtedy intrygował w autobusie młody człowiek, mający na szyi zawieszony skórzany emblemat z greckim napisem Fos-Dzoe. Światło-Życie. Ileż rozmów, dyskusji, wspólnej modlitwy był inspiracją. Ilu ludziom drogę do Jezusa otworzył. A już początek lat dziewięćdziesiątych prawdziwą eksplozję także religijnych gadżetów zapoczątkował. Jeśli coś dziwi, to kiepska spostrzegawczość ludzi z medialnej branży. Że tyle lat potrzebowali, by tę nową formę ewangelizacji zauważyć.

Ale Keep Calm. Ostatecznie nie liczą się wyniki sprzedaży. Nawet ilość odsłon nie jest ważna, ani to kiedy nowa forma ewangelizacji została zauważona, przez kogo i dlaczego. Ważny jest efekt Filipa. Na ile wozów dzięki takiej koszulce, dzięki tym wszystkim gadżetom uda się wejść, przysiąść obok przygodnych towarzyszy podróży czy przejść z nimi kawałek drogi. A ten kawałek nie będzie liczony w kilometrach, ale bliskością Jezusa, doświadczeniem Jego miłości, Jego mocy. Bo w ewangelizacji ostatecznie chodzi o więź, o relację, o to wszystko, co rodzi się ze spotkania. Najpierw z człowiekiem (Człowiekiem?), a przez niego z Trójcą.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7