W Watykanie coraz bardziej widoczne jest narastające zmęczenie papieża Franciszka, który się nie oszczędza i bierze na siebie zbyt dużo obowiązków. Przy takim trybie życia, jakie prowadzi, zmęczenie jest czymś normalnym - podkreślają papiescy współpracownicy.
Organizm przypomina papieżowi, że nie jest już 30-latkiem - zauważają watykaniści.
Kolejnym powodem do dyskusji na temat kondycji i powtarzających się niedyspozycji 77-letniego Franciszka było odwołanie, dosłownie w ostatniej chwili, jego oczekiwanej przez setki chorych, pacjentów i lekarzy wizyty w rzymskim szpitalu Gemelli w piątek. Powodem tej decyzji było znów zmęczenie.
To kolejny w ostatnich miesiącach przypadek, gdy papież zrezygnował z udziału w uroczystości czy spotkaniu. Jest to zarazem, jak się zauważa, wyraźny monit dla wszystkich tych, którzy przysyłają mu wciąż nowe zaproszenia i oczekują, że zostaną one na pewno przyjęte.
W Watykanie zapewnia się, że nie ma powodów do obaw o stan zdrowia Franciszka, który określany jest, mimo pewnych dolegliwości, jako dobry. Nikt nie kryje jednak, że problem jest, a wynika on z bardzo napiętego, niezwykle męczącego papieskiego kalendarza i ogromnej liczby audiencji, wizyt oraz spotkań, od wczesnego rana do późnego popołudnia. Rytm niemal każdego dnia jest tak intensywny, że papież musi walczyć ze zmęczeniem i od czasu zmuszony jest zrezygnować jednak z wziętych na siebie zobowiązań.
Zmęczenie wynikające z wytężonej pracy potęguje rwa kulszowa, a Franciszek nie robi nic, by uniknąć tych dolegliwości bólowych. Najlepszym przykładem są środowe audiencje generalne, gdy nie oszczędzając się długo stoi w często hamującym raptownie papamobile w trakcie objazdu placu Świętego Piotra.
Ogólne osłabienie jest też zapewne przyczyną powtarzających się przeziębień. To one właśnie w języku watykańskich komunikatów określane są jako "lekka niedyspozycja".
Rytm pracy za Spiżową Bramą od czasu wyboru papieża Bergoglio opisywany jest wręcz przez watykanistów jako "szaleńczy", ponieważ tradycyjnym obowiązkom związanym z papieską posługą towarzyszy natłok zajęć, wynikających z przygotowywaniem wielkiej reformy Kurii Rzymskiej.
W rezultacie na twarzy papieża, mimo uśmiechu i spontanicznych gestów, coraz częściej widać zmęczenie.
Jednak Franciszek nie wie, co to urlop lub wakacje. Nie miał w zwyczaju jeździć na nie również jako arcybiskup Buenos Aires.
Włoska prasa podkreśla, że wiele już razu kardynałowie i współpracownicy z najbliższego otoczenia prosili papieża, aby zwolnił tempo pracy, ale on ich nie słucha.
Jak zauważył watykanista Paolo Rodari, Kościół Franciszka, który jest "w drodze", nie przewiduje "postojów".
Jedyną zmianą w kalendarzu papieża na lipiec jest odwołanie środowych audiencji generalnych. Ale to nie znaczy, że będzie wypoczywał. Od wtorku do piątku będzie całymi dniami obradować ze swymi doradcami, ośmioma kardynałami z całego świata. W sobotę Franciszek udaje się z kolejną całodniową pielgrzymką na terenie Włoch, tym razem do regionu Molise, gdzie odwiedzi trzy miasta: Campobasso, Castelpetroso i Isernię.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.