Te słowa usłyszałam, kiedy kapłan stał przede mną z Najświętszym Sakramentem i błogosławił. Zaczęłam płakać, morze łez bezwiednie wylewało się ze mnie…
Wieczór chwały w Olsztynie? Nawet nie było takich planów. Jednak Duch Święty upomniał się o miejsce i czas uwielbienia, by ludzie mogli przyjść i powierzyć się Bogu Ojcu. – Wszystko zaczęło się od rekolekcji ewangelizacyjnych z Leszkiem Dokowiczem. Drugiego wieczoru mówiono o modlitwie o dary Ducha Świętego. Wówczas zrodziło się we mnie pragnienie, które omodliliśmy we wspólnocie, że powinniśmy też uwielbiać Boga – mówi ks. Karol Krukowski ze Szkoły Nowej Ewangelizacji „Emaus”, która istnieje przy parafii Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Olsztynie. Początkowo, w zamysłach wspólnoty, wieczory miały odbywać się raz na pół roku, może raz na kwartał. – Na pierwszy przyszło dużo ludzi. Dlaczego nie robić więc tego co miesiąc? I robimy – dodaje ks. Karol.
Brakuje miejsc
W czwarte piątki miesiąca w kościele Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Olsztynie odbywają się wieczory chwały. Każdy z nich poświęcony jest innej prawdzie, której naucza Jezus Chrystus. Świątynia wypełnia się osobami, które pragną odnaleźć swoją przestrzeń spotkania z Bogiem, pragną oddać się Ojcu w pełni, ze swoimi słabościami, niedociągnięciami, zaniedbaniami i troską. Kiedy zbliża się 18.30, czas Eucharystii rozpoczynającej uwielbienie, przed kościołem brakuje miejsc do zaparkowania. Samochody stoją na parkingach, wokół domu parafialnego, w pobliskich uliczkach. A chodnikami idą ludzie, samotni, z dziećmi, młodzi i starsi. Co miesiąc przyjeżdżają również z Lidzbarka Warmińskiego, Bartoszyc, Biskupca, Orzysza i Mikołajek. – Udział we Mszy św. jest konkretnym czynem potwierdzającym naszą wiarę. Nasza decyzja o przyjęciu Jezusa, o pójściu za Nim, nie jest łatwa. Wymaga zmagania się z krzyżem, ale prowadzi do prawdziwego szczęścia. Jeżeli chcesz pójść za Jezusem, musisz Go dotknąć w konfesjonale, podczas Mszy św., w codziennej modlitwie – mówi ks. Krukowski.
Wieczory chwały połączone są również z modlitwą o uzdrowienie. – Jezus działa w każdej Eucharystii. Ta nasza oraz czuwanie nie są przecież inne. My się modlimy o to, aby Jezus uzdrawiał nasze dusze i ciała, jeżeli jest to zgodne z wolą Bożą – podkreśla i dodaje, że uzdrowienia nie mogą być najważniejsze, bo są jedynie owocem uwielbienia. – Gromadzimy się nie dlatego, że jest modlitwa językami, spoczynek w Duchu Świętym, przez co Pan Bóg też działa i uzdrawia, tylko przychodzimy, aby radośnie uwielbić Pana Jezusa. To jest główny cel tych wieczorów – mówi ks. Karol.
Dotknięcie Jezusa
Podczas wieczorów chwały są osoby, które głoszą świadectwo, mówią o tym, czego doświadczyły podczas uwielbienia, jak Jezus wkroczył w ich życie, odmienił je, ukazał prawdę o nich samych. – Szukałam odpowiedzi na pytanie, dlaczego moje dziecko choruje. Lekarze nie mogli córki zdiagnozować. Nie wierzyłam, że Bóg ma jakiś plan wobec nas. Dzisiaj wiem, że choroba dziecka była ważnym doświadczeniem. Że Bóg nie chciał nas ukarać. To dziwnie brzmi, ale wtedy myślałam, że muszę po prostu cierpieć. Kiedy przyszłam na wieczór chwały, doświadczyłam Bożego uzdrowienia. Bóg mnie dotknął swoją dłonią, która uzdrawia. Zdjął ze mnie ogromny ciężar matczynego cierpienia, choć nie wierzyłam, że Bóg uzdrowi moje wnętrze – mówi Katarzyna. Dziś jej córka jest zdrowa. – Przeżywam czas nawrócenia mojego i rodziny. Cierpienie zbiera dziś owoce – wyznaje. – Podczas jednego z wieczorów świadectwem podzieliła się kobieta, która została uzdrowiona z choroby serca. Stało się to podczas wieczoru prowadzonego przez ks. Rafała Jarosiewicza. Wtedy powiedział, że widzi odpadający płatek, że jakaś osoba otrzyma w związku z tym łaskę od Boga. On nawet nie wiedział, że coś takiego jest w sercu – śmieje się ks. Karol. – Dwa miesiące później ta pani opowiadała, że miała wypadający płatek w sercu. Po wieczorze chwały poszła na kolejne badania. Lekarz stwierdził, że po dolegliwości nie ma śladu i z medycznego punktu widzenia jest to niewytłumaczalne. Pokazała zaświadczenie od lekarza – mówi.
Podkreśla, że my, ludzie, potrzebujemy dotknięcia Jezusa, szczególnie uzdrowienia duchowego, bo nosimy w sobie wiele zranień, wiele cierpienia. – A Jezus daje łaskę przebaczenia. Kiedyś, w trakcie uwielbienia, było proroctwo, że jest w kościele osoba, która została zgwałcona przez ojca. A Bóg przychodzi do niej teraz z darem wybaczenia krzywd i tego, czego doznała. Na kolejnym wieczorze przyszła do mnie kobieta. Powiedziała, że ona nie stanie przed ludźmi i nie powie świadectwa, bo ma wielu znajomych i nikt nie wie o jej zranieniu. Ale to ona jest tą, którą Bóg obdarzył darem wybaczenia. „Te słowa o osobie zostały wypowiedziane w momencie, kiedy kapłan stał przede mną z Najświętszym Sakramentem i błogosławił. Zaczęłam płakać, morze łez bezwiednie wylewało się ze mnie. To Jezus do mnie przemówił. Dziś nie mam urazu do swojego ojca”, powiedziała – wspomina ks. Karol.
Nawrócony kapłan
Papież Franciszek apeluje do ruchów charyzmatycznych, aby wychodziły na ulice, aby ewangelizowały i służyły otrzymanymi darami. – Temu też służą wieczory chwały, aby ludzi formować. Po uwielbieniu przychodzą, pytają o rekolekcje, warsztaty. Pewnie, że są i tacy, którzy sceptycznie podchodzą do takiej modlitwy. Najlepszym przykładem jest moja osoba – mówi ks. Karol. – Jednak Duch Święty mnie sponiewierał i ukorzył. Sam byłem kapłanem, który może nie walczył z ruchami charyzmatycznymi, ale z dystansem podchodził do ich działania. Nawet chwilami myślałem, że to są… delikatnie mówiąc, dziwni ludzie – śmieje się. Przełomem okazało się zaproszenie wspólnoty SNE z Gdańska, by poprowadziła rekolekcje dla młodzieży. Dopiero na kilka dni przed ich przyjazdem uświadomił sobie, że to jest wspólnota charyzmatyczna.
– Przeraziłem się. Co ja zrobiłem! Wspólnotę charyzmatyczną zaprosiłem! Toż oni mi odstraszą młodych. Ale przyjechali, pamiętam jak dziś, patrzę, a to normalni i radośni ludzie. Rekolekcje zrobiły ogromne wrażenie na młodzieży. Wtedy i ja się nawróciłem – wspomina. – Może ludzie się dziwią, że wieczory chwały są tak radosne, muzyka, taniec uwielbienie, modlitwa językami, ludzie wznoszą ręce. Ale w niebie też będziemy tańczyć razem z aniołami i wychwalać Pana. Trzeba łamać stereotypy, bo Kościół jest żywy. A ludzie przychodzą czasem, bo są ciekawi – podkreśla ks. Karol. – Przyszłam z ciekawości. Nigdy wcześniej nie pomyślałam, że można modlić się z dłońmi wzniesionymi ku niebu. A przecież to taki naturalny gest. O tańcu już nawet nie wspomnę – śmieje się Karolina. – Ciekawość okazała się źródłem doświadczenia Boga, wspólnoty ludzi. Mam pragnienie przychodzić tu każdego miesiąca. Wyzwoliłam się, stałam się niczym dziecko – dodaje.
Mamy swojego Ojca
Przed każdym wieczorem chwały wspólnota modli się, prosi o tchnienie Ducha Świętego, by wskazał kolejny temat rozważania. Czasem dzieje się inaczej. – Jechałem samochodem. Odmawiałem Różaniec. Wtedy objawiła mi się myśl, że zbliża się Dzień Ojca, a my przecież mamy swojego ojca na ziemi i swojego Ojca w niebie. I za to trzeba uwielbiać Boga. Ale gdzie i jak to zrobić? I olśnienie! Przecież w Odkupicielu są wieczory chwały! – mówi Łukasz. Kiedy dojechał do Olsztyna, od razu podjechał pod parafię, tam odszukał księdza Karola. – Mówię, że dostałem myśl, nawet nakaz, aby czerwcowy wieczór chwały był uwielbieniem Boga za dar ojca, tego na ziemi. Bo ziemski ojciec jest jakby narzędziem Ojca w niebie, powołującym nas do życia. Nie jest ważne, czy ojciec jest alkoholikiem, czy nas porzucił, czy jest opiekuńczy. On jest uczestnikiem naszego stworzenia. Jednocześnie nasi ojcowie potrzebują modlitwy, więc winniśmy prosić o święte życie naszych ojców, o siły dla nich, bo dzisiejszy świat nieco zepchnął ojcostwo na boczny tor, rozmył jego ważność. Poza tym musimy prosić Boga o uzdrowienie relacji z ojcami, o łaskę wybaczenia im krzywd, których niektórzy z nas doświadczyli. Przez pryzmat naszej relacji z ojcem ziemskim układamy sobie relacje z Ojcem w niebie – podkreśla.
– Potrzebne jest wielkie przebaczenie dzieci, ich głęboka modlitwa za ojców. Jak ważny jest ojciec w życiu dziecka, podkreślał Jan Paweł II, zawsze wspominający swojego ojca, który modlił się w nocy, klęczał. Nawet najbardziej opiekuńcza matka nie jest tak mocnym doświadczeniem wiary jak widok klęczącego ojca – mówi ks. Karol. Dlatego w czerwcu na wieczór chwały za ojców i modlitwy za nich powinien przyjść każdy, bez wyjątku, bo każdy z nas ma ojca, i na ziemi, i w niebie. 27 czerwca, godz. 18.30, kościół pw. Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Olsztynie.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.