Być może jest to już temat przeszły i nie ma takiego problemu. Jednak czymś innym była polityka na ambonie w czasach PRL, a czymś innym we współczesnej Polsce.
W Polsce Ludowej mówienie o zasadach, o życiu społecznym, o wolności, o tym wszystkim, co dla Kościoła jest ważne, nazywano polityką na ambonie. Powstał nawet specjalny program propagandy, który miał dyskredytować autorytet Kościoła i księży. Jedyne wolne medium, jakim w tym czasie była ambona, musiało być z natury atakowane przez władze. Wielu ludzi retorykę propagandy, nie tylko w tym obszarze, uznało za własną.
Sytuacja się zmieniła. O zasadach i wartościach można mówić wszędzie, również na ambonie. Ale może się pojawić pokusa dokonania skrótu myślowego. I zamiast o wartościach, można od razu mówić o partiach, którym te wartości mówca przypisuje. Wartości są jednak zawsze uniwersalne, a partia zawsze dzieli. Część ludzi, słuchając z ambony „prawdy objawionej” o partii, ucieszy się (gdy ma takie same upodobania polityczne). Inni będą mieli z tym problem i powstaną naturalne podziały. Konsekwencji takiej sytuacji jest dużo, a najgorsze wynikną z tego, gdy „kościelna” partia wygra wybory. Bo ktoś wtedy przegra. a potem zwycięska partia, w cyklu życia społecznego, zrazi do siebie coraz więcej ludzi. I jak wtedy wracać do Kościoła po objawienie i zasady?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).