Kościół ułatwia czy utrudnia dostęp do informacji o sobie? Jak pisać o Kościele? Dziennikarze świeckich mediów opowiadają o swoich zawodowych relacjach z Kościołem.
Spotykacie się z krytyką bądź pochwałą ze strony „ludzi Kościoła” za swoje artykuły?
Andrzej Andrzejewski: Praca dziennikarza czy reportera zawsze jest oceniania przez czytelników, widzów czy słuchaczy, a mogą być nimi m.in. ludzie Kościoła czy politycy. Natomiast już dawno nie przytrafiło mi się, aby reprezentanci władz kościelnych próbowali zasugerować mi, abym przemilczał jakikolwiek temat. W początkach istnienia diecezji legnickiej podobne żądania – szczególnie przy tzw. trudnych tematach – były dość częste.
Czy był jakiś temat bardzo niewygodny lub dwuznaczny dla diecezji, a mimo to został opublikowany?
Agata Grzelińska: Było sporo takich tematów, np. sprawa proboszcza z Karpnik, który nie chciał opuścić plebanii, kłopoty Kościoła z odzyskaną ziemią, przypadki pedofilii (nie z diecezji legnickiej, ale z Dolnego Śląska). Nie mogę mówić o motywach wszystkich dziennikarzy, ale ani mnie, ani z pewnością mojej redakcji nie chodzi o obrzucanie Kościoła błotem (w tym się specjalizuje kilka tytułów, ale „Gazeta Wrocławska” do nich nie należy). Nam chodzi o informowanie o tym, co się dzieje. Dobrym i złym, jak to w życiu. Mnie osobiście – jakkolwiek to górnolotnie zabrzmi – chodzi o prawdę.
Czy czytelnicy Waszego portalu/gazety chętnie czytają informacje o Kościele?
Andrzej Andrzejewski: Czytelnicy czytają informacje z życia Kościoła z takim samym zainteresowaniem jak wszystkie inne. Ludzie chętniej sięgają po teksty, które wywołują emocje. I nie jest ważne, czy są o tematyce kościelnej, politycznej, biznesowej czy policyjnej. Dużym zainteresowaniem naszych słuchaczy cieszył się m.in. zestaw informacji o muzułmaninie pracującym jako kucharz w jednej z legnickich parafii. Tekst miał sporo bardzo ciepłych, pełnych aprobaty komentarzy. Sławomir Puciato: Nasi czytelnicy wiedzą, że jesteśmy „moherowym portalem”, obsługujemy wydarzenia religijne, a u nas znajdą relacje. Dlatego tego typu informacje są poczytne, ale... nie mają szans z „sensacjami”, relacjami z tragedii czy innymi plotkami.
Czytelnicy mediów katolickich potrafią być bardzo krytyczni wobec artykułów w nich zamieszczanych. To krytyka czy raczej krytykanctwo?
Ks. Piotr Nowosielski, legnicka „Niedziela”: Do tej pory rzadko spotykałem się z krytyką zamieszczanych tu tekstów, a jeśli się zdarzyły, to dotyczyły informacji o obecności na jakichś wydarzeniach wysokich przedstawicieli władz. Niektórzy czytelnicy uważali, że są na tyle często przedstawiani w mediach świeckich, że nie trzeba pisać o tym w mediach katolickich. Innym zarzutem było to, że nie piszemy o różnych bolesnych dla parafii wydarzeniach, szczególnie dotyczących ich duszpasterzy, podczas gdy media świeckie to właśnie czynią. Wtedy starałem się wyjaśnić, że nie zajmujemy stanowiska w tak złożonych sprawach, dopóki nie znajdą one ostatecznego rozwiązania. Były to słowa życzliwej krytyki, nie złośliwego krytykanctwa.
Dziennikarze katoliccy są niekiedy oskarżani o pomijanie tematów niewygodnych dla Kościoła. Czy tak rzeczywiście jest?
Ks. Piotr Nowosielski: Znów wracamy do linii programowej redakcji. Jeśli redakcja wychodzi z założenia, że media świeckie bardziej wyspecjalizowały się w publikowaniu „złych wiadomości”, to na łamach pism katolickich powinny znaleźć się „wiadomości dobre”. I prasa katolicka to robi, więcej miejsca poświęca na prezentację tego, co dobre i ciekawe w parafiach oraz diecezji. Chce przez to zainspirować innych do pozytywnych działań i pokazać, że jednak można pisać o czymś dobrym. Są też wydarzenia nadzwyczajne, które wymagają osobnego komentarza, kiedy jakaś osoba lub instytucja nie może przedstawić swego stanowiska w danej sprawie w mediach świeckich, bądź opublikowania oświadczenia w danej sprawie. Wtedy robią to media katolickie. One też piszą o trudnych tematach, ale z pewnego dystansu czasowego. To daje tę przewagę, że wraz z upływem czasu wykrystalizowują się stanowiska jednej i drugiej strony, nastąpiło rozwiązanie danego problemu przez uprawnione do tego instytucje bądź osoby, co pozwala na obiektywniejsze przedstawienie problemu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.