Rozmowa A. Torniellego z papieżem Franciszkiem.
Ojciec Święty zapowiedział „nawrócenie papiestwa”. Czy spotkania z patriarchami prawosławnymi podsunęły jakąś konkretną drogę?
Jan Paweł II mówił jeszcze wyraźniej o formie sprawowania prymatu, który otwiera się na nową sytuację. I nie tylko z ekumenicznego punktu widzenia, ale także w stosunkach z Kurią i z Kościołami lokalnymi. W ciągu tych pierwszych dziewięciu miesięcy odwiedzili mnie liczni bracia prawosławni: Bartłomiej, Hilarion, teolog Zizioulas, patriarcha koptyjski Teodor [Tawadros]; ten ostatni jest mistykiem, wszedł do kaplicy, zdjął obuwie i poszedł się modlić. Czułem się jak jego brat. Mają oni sukcesję apostolską, przyjąłem ich jak braci biskupów. Boli to, że nie mogliśmy jeszcze sprawować wspólnej Eucharystii, ale jest przyjaźń. Sądzę, że jest to ta droga: przyjaźni, wspólnej pracy i modlitwy o jedność. Udzielaliśmy sobie nawzajem błogosławieństwa, brat błogosławi brata, jeden brat nazywa się Piotr a drugi nazywa Andrzej, Marek, Tomasz...
Czy jedność chrześcijan jest priorytetem dla Waszej Świątobliwości?
Tak, ekumenizm ma dla mnie znaczenie priorytetowe. W naszych czasach istnieje ekumenizm krwi. W niektórych krajach chrześcijanie są mordowani z zimną krwią, bo noszą krzyżyk lub mają Biblię a przed zabiciem nie pytają ich, czy są anglikanami, luteranami, katolikami czy prawosławnymi. Krew się wymieszała. Dla tych, którzy zabijają, jesteśmy chrześcijanami. Zjednoczonymi we krwi, nawet jeśli między sobą nie zdążyliśmy jeszcze postawić kroków niezbędnych na drodze do jedności i może nie nadszedł jeszcze na to czas. Jedność jest łaską, o którą należy prosić. W Hamburgu poznałem proboszcza, który prowadził sprawę beatyfikacji pewnego kapłana katolickiego, zamordowanego przez nazistów za to, że katechizował dzieci. Za nim w szeregu skazanych był pastor luterański, zabity z tego samego powodu. Ich krew wymieszała się. Proboszcz ów opowiadał mi, że poszedł do biskupa i powiedział mu: „Nadal prowadzę tę sprawę, ale ich obu, nie tylko katolika”. Oto ekumenizm krwi. Istnieje on również dzisiaj, wystarczy poczytać gazety. Zabójcy chrześcijan nie pytają cię o świadectwo tożsamości, aby wiedzieć, w jakim Kościele zostałeś ochrzczony. Musimy brać pod uwagę tę rzeczywistość.
W adhortacji Wasza Świątobliwość wezwał do rozsądnych i odważnych wyborów duszpasterskich co do sakramentów. Do czego się to odnosi?
Gdy mówię o roztropności, myślę nie o paraliżującym zachowaniu, ale o cnocie, którą ktoś się kieruje. Roztropność jest cnotą rządzenia. Jest nią także odwaga. Należy rządzić z odwagą i roztropnością. Mówiłem o chrzcie komunii jako pokarmie duchowym do kroczenia naprzód, który należy uważać za środek a nie nagrodę. Niektórzy zaraz pomyśleli o sakramentach dla rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach małżeńskich, ale ja nie wchodziłem w przypadki szczególne: chciałem jedynie wskazać zasadę. Musimy próbować bardziej ułatwiać wiarę osób niż kontrolować ją. W ubiegłym roku w Argentynie ujawniłem postępowanie niektórych księży, którzy nie chrzcili dzieci dziewcząt-matek. Jest to chore myślenie.
A co z rozwiedzionymi, którzy powtórnie zawarli związki małżeńskie?
Wyłącznie ich z udziału w Komunii nie jest sankcją. Trzeba o tym zawsze pamiętać. Ale nie mówiłem o tym w adhortacji.
Czy podejmie to zagadnienie najbliższy Synod Biskupów?
Synodalność Kościoła jest ważna: o małżeństwie w całej jego złożoności będziemy mówić podczas spotkań konsystorza w lutym. Następnie temat ten zostanie podjęty na Synodzie nadzwyczajnym w październiku 2014 i na Synodzie zwyczajnym w rok później. W czasie tych posiedzeń wiele spraw zostanie pogłębionych i wyjaśnionych.
Jak przebiega praca ośmiu „doradców” Waszej Świątobliwości do spraw reformy Kurii?
Praca jest długa. Ten, kto chciał przedstawić swe propozycje lub wysłać jakieś przemyślenia, uczynił to. Kardynał Bertello zebrał opinie wszystkich urzędów watykańskich. Otrzymaliśmy sugestie biskupów z całego świata. Na ostatnim spotkaniu ośmiu kardynałów powiedziałem, że doszliśmy do etapu zebrania konkretnych propozycji i na następnym spotkaniu, w lutym, zostaną mi przedstawione pierwsze ich sugestie. Zawsze uczestniczę w tych spotkaniach, z wyjątkiem środowego poranka ze względu na audiencję. Nic jednak nie mówię, tylko słucham i uważam, że tak jest dobrze. Pewien stary kardynał powiedział mi kilka miesięcy temu: „Reformę Kurii już rozpocząłeś, Ojcze Święty, z chwilą Mszy św. w Domu Św. Marty”. Nasunęło mi to myśl: reforma rozpoczyna się zawsze od inicjatyw duchowych i duszpasterskich przed zmianami strukturalnymi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.