Nic się nie zmieniło w ekonomii zbawienia. Wciąż czekamy na powtórne przyjście Zbawiciela. Z ks. Zygmuntem Zapaśnikiem rozmawia Krzysztof Król.
Krzysztof Król: Zbliżające się wielkimi krokami święta Bożego Narodzenia są pełne ciepłych, ogólnoludzkich emocji, ale ich sednem są treści duchowe i religijne. Jak nie zwariować w tym marketingowym szaleństwie?
Ks. Zygmunt Zapaśnik: W XX wieku przeprowadzono eksperyment, który nazwano spiralą milczenia. Pokazywał on, jak opinia tzw. większości wpływa na poglądy, a więc i często działanie tzw. mniejszości. Presji są poddawane osoby niepodzielające danego punktu widzenia. Dzisiaj taką rolę pełnią media, reklama – narzucając nam, jak trzeba żyć, co kupić, aby być szczęśliwym. W tym konkretnym przypadku – co trzeba kupić, aby święta były udane. Bez reklamowanych produktów czy gadżetów święta się nie udadzą. Jesteśmy manipulowani, pobudzana jest nasza sfera zmysłowa, przekonuje się, że szczęście polega na zaspokojeniu tej sfery, minimalizując czy wprost rugując istnienie sfery duchowej. Wtedy łatwo ulegamy „szałowi” zakupów. Jak nie dać się zwariować? Trzeba budzić sferę duchową. Świąteczny szał pokazuje tylko to, co często wcześniej zaniedbaliśmy lub zminimalizowaliśmy – troskę o ducha i istotę tych świąt.
Zanim jednak przyjdą święta, mamy w Kościele piękny czas Adwentu, z którym wiąże się hasło „oczekiwanie”. Na co my właściwie czekamy?
Nic się nie zmieniło w ekonomii zbawienia. Wciąż czekamy na powtórne przyjście Zbawiciela. A czas liturgicznego Adwentu ma w nas wzbudzać tę tęsknotę a zarazem czujność na przyjście Pana. Jest to czas budzenia nadziei. Ten, kto ma nadzieję, ten żyje – tak autentycznie.
Adwent jest bardzo bogaty w symbolikę, proszę nam o niej przypomnieć...
Rzeczywiście ten okres ma wiele symboli, które powinny jeszcze bardziej pozwolić nam zrozumieć, do czego się przygotowujemy. I tak w czasie Adwentu w naszych domach pojawiają się wieńce adwentowe, na których umieszcza się cztery świece. Rodzina, gromadząc się w kolejne niedziele przy wspólnej modlitwie, zapala kolejne świece jako znak czuwania i gotowości na przyjście Jezusa. Poza tym w kościele jest sprawowana adwentowa Msza św. ku czci Matki Bożej, zwana Roratami. Podczas niej zapala się dodatkową świecę, przybraną w białą wstążkę, symbolizującą Matkę Bożą, która jako Gwiazda zaranna poprzedziła przyjście na świat prawdziwej Światłości – Chrystusa. Uczestnicy tej Mszy przychodzą z lampionami czy świecami, by przygotować drogę Panu. W okresie Adwentu w kolorze szat liturgicznych dominuje fiolet. Chociaż ten kolor symbolizuje pokutę, w Adwencie jest to symbol tęsknoty. I jeszcze jedno – dawniej cały ten czas starano się przeżywać we wspólnocie nie tylko rodzinnej, ale też sąsiedzkiej. Gromadzono się, by wspólnie odmawiać modlitwę różańcową, śpiewać pieśni adwentowe, a także pieśni o tematyce obyczajowej, które wzywały do życia zgodnego z Bożymi przykazaniami. Czytano Pismo Święte, żywoty świętych i książki budujące wiarę. Propozycji jest mnóstwo, nie bójmy się z nich korzystać.
Księża często podkreślają w kazaniach, że Boże Narodzenie to zaproszenie do tego, by poza zakupami i potrawami dostrzec właściwy „prezent”, czyli żywego Boga. Łatwo powiedzieć, ale jak to zrobić?
Kiedy oczekujemy na gościa w domu, zaczynamy przygotowania od porządków. Dlatego, żeby nie stracić duchowego wymiaru tego pięknego czasu, należy „posprzątać” swoje wnętrze. Ci, którzy mogą skorzystać z sakramentu pojednania, powinni to uczynić. Pozostali przynajmniej przez konkretne postanowienia pracy nad sobą, przez dobre uczynki. Również drobne wyrzeczenia – chociażby rezygnacja w tym okresie z tego, co bardzo lubię – mają znaczenie. Wyrabiają w nas silną wolę i zarazem przypominają, dlaczego czegoś sobie odmawiamy. Może gorliwsza, systematyczna modlitwa. Częstsza Msza św., udział w rekolekcjach. Na pytanie, jak się przygotować, odpowiem: nie skąpić czasu dla Pana.
Wraz z początkiem Adwentu rozpoczyna się nowy program duszpasterski, którego hasło brzmi: „Wierzę w Syna Bożego”. Co Kościół chce nam przez to powiedzieć?
Hasło nowego roku duszpasterskiego pięknie harmonizuje z kończącym się Rokiem Wiary. Pogłębiając naszą wiarę, chcemy odkryć na nowo Syna Bożego, którego nam dał Ojciec z miłości do nas. Myślę, że w atmosferze takiego synkretyzmu, którego dzisiaj doświadczamy, Kościół chce nam zwrócić uwagę, przypomnieć na nowo, że w Jezusie Chrystusie Synu Bożym jest nasze zbawienie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.