W Paragwaju oficjalnie mieszka niemal 7 milionów ludzi. Dodatkowe rzesze niezarejestrowanych nigdzie osób żyją w asentamientos, czyli tamtejszych slumsach. A w całym kraju aktywnych zawodowo jest... 90 anestezjologów.
– Trzeba podkreślić, że wszyscy opłacamy podróż z własnych pieniędzy. Lekarze dodatkowo wykorzystują swój cały urlop wypoczynkowy. Nie dostają żadnych delegacji ani specjalnych wolnych dni – mówi ks. Wojciech. – Pieniądze są nam potrzebne, żeby opłacić np. benzynę do samochodów, którymi poruszamy się w Paragwaju. Każdy z uczestników misji dystrybuuje wśród swoich znajomych listę z potrzebnymi lekami i środkami czystości. Przydadzą się zarówno pianki i żele do golenia, podpaski, bandaże, jak i maści na zmiany skórne czy leki na przeziębienie. To wszystko każda z pań weźmie do swojego bagażu. – Może zmieści się też kilka naszych ubrań – żartują. – Spotykamy się od początku z dużą życzliwością. Liczy się każdy gest. Jedna z firm od początku sponsoruje dla nas stroje do ratownictwa medycznego. To może się wydawać błahe, ale one świetnie się sprawdzają w tamtym klimacie – mówi ks. Wojciech.
Do Boga przez człowieka
Jadą, by pomóc, ale wiedzą, że dostaną coś w zamian. – Misja jest medyczna, ale zmienia postrzeganie Kościoła – twierdzi kapelan. – To niesamowite doświadczenie, uczestnictwo w miejscowym duszpasterstwie. Tam liczy się człowiek, Boga odkrywa się właśnie przez niego. Misjonarze są partnerami, nie budują jakichś sztucznych autorytetów, dystansu. Po prostu towarzyszą tym ludziom, do których są posłani. Tę wspólnotowość mocno czuć podczas Mszy św., przeżywanych radośnie, z taką prostotą. Pamiętam, że kiedy o. Grzegorz powiedział podczas Eucharystii, że jesteśmy wśród nich i chcemy się przywitać, każdy po prostu podszedł i podał nam rękę. Dla nich to był naturalny gest, nie rozrywał przebiegu liturgii – dzieli się doświadczeniem ks. Wojciech. Dotychczasowi uczestnicy wypraw również przyznają, że „Misja Paragwaj” czegoś ich nauczyła. – Pomimo zmęczenia i doskwierającego upału, codziennie uświadamialiśmy sobie, że otrzymujemy o wiele więcej niż sami dajemy. Bóg po raz kolejny nas zaskoczył, przekraczając nasze oczekiwania – wspominali Ola i Marek Widenkowie w rozmowie z GN, kilka miesięcy po powrocie z misji nr III.
Wszyscy, którzy chcą wesprzeć „Misję Paragwaj”, potrzebne informacje znajdą na stronie: to-misja.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.