Cud na klatce schodowej

Dlaczego siostra Krysia 
sprząta bloki w Nowej Hucie?


Reklama

Siostry w ogóle nie nauczają. – Dlatego ciągle jesteśmy kontestowane. Poodchodziłyśmy z wielu miejsc, bo musiałybyśmy się tam zająć jakimiś akcjami. O to mają żal niektórzy proboszczowie: że mają siostry na terenie parafii, a one ani plebanii nie posprzątają, ani zakrystii, katechezy też nie poprowadzą – mówi s. Krysia.
 Zwraca uwagę, że jej zgromadzenie i Zgromadzenie Małych Braci, którzy żyją w tym samym duchu, powstały krótko przed 
II wojną.

– Potem były obozy koncentracyjne. Ludzie zaczęli się zastanawiać, gdzie jest Bóg i czy w ogóle jest. Bo my, ludzie, chcemy Boga, który będzie działał cuda, ingerował w historię. Mam raka – niech mnie uzdrowi. Młoda matka umiera – niech ją uzdrowi. Chcemy Boga, który będzie działał cuda. A nasza forma życia idzie w totalnie odwrotnym kierunku. Małe siostry mają przez cały rok patrzeć na figurkę Boga w Betlejem, który nic nie robi. Leży. Płacze. Muszą się Nim zajmować. My jesteśmy po to, by w Kościele i w świecie mocno wybrzmiała tajemnica Boga bezbronnego w Betlejem, ukrytego w Nazarecie. Tajemnica Boga jeszcze niedziałającego – mówi.


Kto tak żyje?


Siostrę Krysię od młodości pociągało ewangeliczne błogosławieństwo ubogich w duchu. 
– Pierwszy raz o Karolu de Foucauld usłyszałam od Gabi, mojej animatorki oazowej – wspomina. Gabriela poszła do małych sióstr dwa miesiące przed Krysią, dziś żyje we wspólnocie w Częstochowie. W zakonie jest jeszcze trzecia żędowiczanka – Hiacynta, która odbywa swój nowicjat w Rwandzie. – Byłam szczawik, miałam kilkanaście lat, kiedy usłyszałam o Karolu. Potem chciałam żyć tak, jak żył św. Franciszek. Ale kto tak żyje? Zaczęłam szukać takiej wspólnoty. Chciałam pełnego radykalizmu. Jak zaczęłam odkrywać charyzmat małych sióstr, to do dzisiaj dziękuję, że jestem w tym zakonie – mówi s. Krysia, zakonnica od 21 lat.


Ewangelizacja


Bł. Karol de Foucauld, z którego duchowości czerpią małe siostry, ostatnie 12 lat swojego życia spędził samotnie w pustelni wśród muzułmańskich plemion Tuaregów na Saharze. Nikogo nie nawrócił. Zginął zabity przez koczowników. – Karol odkrył ewangelizację przez bycie z ludźmi – mówi s. Krysia, która także żyła wśród Tuaregów w Nigrze, pod namiotem, hodując kozy i haftując ozdobne tkaniny, których sprzedaż zapewniała przetrwanie. Fizycznie trudne życie, upał do 47 stopni w cieniu.

– Chodziło o to, żeby stać się siostrą Tuaregów. I tak nas traktowali. Nie nawracaliśmy. Umierała jedna ze starszych kobiet w naszym obozowisku. Kiedy muzułmanie umierają, świadomie wypowiadają swoje wyznanie wiary: „Allah jest jedynym Bogiem, a Mahomet jest jego prorokiem”. Rodzina ją ponaglała: „Mów to, mów to”. A ona: „Nie powiem tego, bo to one mają rację”. To znaczy, że przez nasze życie komunikujemy coś poza słownym przekazem – tłumaczy s. Krysia.

Niekiedy spotyka się z pytaniami, czy po pracy idzie ewangelizować, nauczać etc. – My ewangelizację rozumiemy zupełnie inaczej. Czy siedzę, czy stoję, czy rozmawiam z kimś, czy przechodzę obok kogoś – mam robić to w sposób ewangeliczny. Na wszystko, co robię w życiu, zużywam całą moją energię życiową. Modlę się, chodzę na Mszę św., trwam na adoracji, czytam słowo tylko po to, żebym cała była ewangeliczna, albo – czy można tak powiedzieć? – ewangelizująca – mówi mała siostra Krysia.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama