O tradycji, uroku miejsca i przekazywaniu intencji z Damianem Pelczarskim, twórcą strony internetowej poświęconej pieszej pielgrzymce z Gliwic na Górę Świętej Anny, rozmawia Klaudia Cwołek.
Klaudia Cwołek: Pamięta Pan swój pierwszy pobyt na Górze Świętej Anny?
Damian Pelczarski: – Nie jestem w stanie tego pamiętać, ponieważ miałem wtedy zaledwie dwa tygodnie.
Pielgrzymowanie to Pana tradycja rodzinna?
Pielgrzymowanie można rozumieć w dwojaki sposób. Samochodem moja rodzina jeździła na Górę Świętej Anny odkąd pamiętam. Czasami bardzo spontanicznie rano w niedzielę się wyjeżdża, żeby zdążyć na Mszę i wieczorem wrócić. Natomiast pieszo chodzę stale od 1997 roku, od wakacji przed ósmą klasą. W kościele wisiał plakat z informacją o pielgrzymce i postanowiłem, że idę. Ledwo doszedłem, bo nie byłem dobrze przygotowany.
To było i ciągle jest jednodniowe przejście.
W piątek idziemy cały dzień, w sobotę i niedzielę uczestniczymy w obchodach kalwaryjskich i w poniedziałek powrót też jest pieszo. Dla mnie pielgrzymka to jest po pierwsze radość, której nie da się opisać, z tego, że się poszło tam i z powrotem. Motywujące jest też to, że ludzie już od Brzezinki witają wracających pielgrzymów z kwiatami. Ta tradycja wprawdzie zanika, ale jest to podziękowanie Panu Bogu za błogosławieństwo, które pielgrzymi przynoszą do Gliwic.
Kiedy Pan wpadł na pomysł, żeby przygotować stronę internetową poświęconą pielgrzymce?
Gdy proboszcz parafii Wszystkich Świętych zaproponował mi, żebym został przewodnikiem pielgrzymki. Strona powstała około siedem miesięcy temu i powoli się rozwija. Nie jest to strona profesjonalna, bo bazuję na darmowym serwerze i przez to nie mam wpływu na reklamy, które są wyświetlane, co jest dużym mankamentem. Obecnie kompletuję zdjęcia z pielgrzymki, staram się je ściągnąć od różnych osób. Najstarsze, jakie mam, pochodzi z 1932 roku i przedstawia pielgrzymów na Górze Świętej Anny.
Jak Pan zdobył to zdjęcie?
Otrzymałem je od państwa Szydłów. Ich rodzina pielgrzymuje z pokolenia na pokolenie.
Dla Pana Góra Świętej Anny to szczególne miejsce?
Często tam bywam, dużo czasu spędziłem i chętnie wracam.
Dlaczego akurat tam, a nie na przykład na Jasną Górę, gdzie też wiele ludzi ze Śląska jeździ?
Ale to nie jest Góra Świętej Anny, gdzie nie ma takiego ciągłego gwaru i szumu. Na Górze Świętej Anny, kiedy pielgrzymi wyjadą, jest cisza. Na dużych odpustach kalwaryjskich po Sumie wystarczą czasem dwie godziny, żeby zapanował spokój.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.