Myje nam twarz, podaje rękę

- Z siostrą Faustyną jestem zaprzyjaźniona od młodości. Kiedy zaczęłam czytać jej „Dzienniczek”, byłam w szoku. Od początku czułam, że doskonale mnie rozumie. Wierzę, że dzięki niej dostałam cudownego męża - mówi Jolanta Świderek.

Reklama

Jak zapewniają czciciele Bożego Miłosierdzia, poznanie św. siostry Faustyny było w ich życiu momentem zwrotnym. Zachwyciła ich swoją prostotą i całkowitym przylgnięciem do Chrystusa. Dziś zapraszają ją do swoich domów, rodzin i pracy. Jest z nimi, gdy podróżują, cierpią na bezsenność, a także przy śmierci ich bliskich. Bez końca mogą też słuchać opowieści o jej spotkaniach z Jezusem Miłosiernym, którego zaczęli coraz lepiej poznawać.

Łagodne lekcje

Na terenie diecezji łowickiej są miejsca, w których szczególnie można doświadczyć Bożego Miłosierdzia. To parafia pw. Bożego Miłosierdzia na Zadębiu, a także Wspólnota Sióstr Służebnic Bożego Miłosierdzia w Rybnie, gdzie penitenci doświadczają wyjątkowej łaski otwartości i wolności. Wielu z nich odbywa tam spowiedź z całego życia. O miłości miłosiernej świadczy także Zgromadzenie Sióstr Małych Misjonarek Miłosierdzia z Piątku. Na tym nie koniec. W centrum diecezji jest też kilka wspólnot „Faustinum”, których założycielem był ks. Piotr Staniszewski. Wszystkie one uczestniczą raz w miesiącu we Mszy św. i nabożeństwie do Bożego Miłosierdzia. Odmawiają codziennie koronkę, modlą się za grzeszników, organizują pielgrzymki do Łagiewnik i czynią codzienne gesty miłosierdzia.

W Bełchowie z grupy „Faustinum” wyodrębniła się grupa „Brama”, która raz w tygodniu spotyka się na modlitwie, prosząc m.in. o miłosierdzie dla grzeszników. – Wszyscy czujemy, że siostra Faustyna zaprosiła nas do swojej rodziny – mówi Jan Kacprzak. – Od kiedy zbliżyliśmy się do Bożego miłosierdzia, Jezus zaczął nas prowadzić. Wcześniej prosiliśmy Go, by wspierał nasze pomysły. Ta subtelna różnica zrobiła rewolucję w naszym życiu. Sam mogę o tym zaświadczyć. Kiedyś chodziłem do kościoła, bo żona tak chciała. Robiłem różne rzeczy, sadząc, że czynię je w imię Jezusa. Tak było choćby z bioenergoterapią. Jezus wobec mnie stosował łagodne metody. Powoli zabierał mi to, co złe, w to miejsce dając coś swojego. Od kiedy razem z żoną weszliśmy do wspólnoty, ociepliły się też nasze relacje. Jednym słowem – wszystko jest inne, lepsze, bo wszystko oddajemy Jemu – podkreśla pan Jan.

Robota do zrobienia

Od wielu lat wszędzie, gdzie jest to możliwe, o Bożym miłosierdziu świadczy ks. Piotr Staniszewski. – Czemu to robię? Odpowiedź jest prosta: stając przed lustrem, doświadczam tego, że jestem dowodem na istnienie Bożego miłosierdzia. Wiem to, badając swoje życie, badając przemiany, jakie w nim zaszły – wyznaje ks. Staniszewski, który z modlitwą do Bożego miłosierdzia spotkał się całkiem przypadkowo, kiedy miał 16 lat. Koleżanka pracująca w bibliotece podrzuciła mu maszynopis z tekstem tej modlitwy.

– Przeorałem tę książeczkę. Nie mogłem się z nią rozstać. Ona była dla mnie jak relikwiarz. Później wszystko potoczyło się samo. Jeżdżąc do szkoły, na palcach odmawiałem koronkę. Potem przez lata obserwowałem, jak Pan Jezus z wielką cierpliwością ujawnia swoje miłosierdzie wobec ludzi i przeprowadza ich przez ciemne doliny, a po tym wszystkim myje im twarz i podaje rękę. Robi to, by człowiek zrozumiał, że bez Niego nic nie może. Zasada jest prosta: im bardziej człowiek odkrywa swoją słabość i grzeszność, tym bardziej czuje potrzebę Bożego miłosierdzia. Chce się też modlić za innych grzeszników. Będąc czcicielem Bożego miłosierdzia, trzeba pamiętać, że – poza troską o swoją świętość – ma się też pewną robotę do zrobienia. Jest nią ratowanie dusz. Wyrywanie ich z rąk szatana. To z kolei wiąże się z walką, na którą trzeba być przygotowanym.

W momencie praktykowania bezinteresownej modlitwy za grzeszników zaczyna się coś, co można nazwać osaczeniem demonicznym. To nie są żarty. Ja tego jako kapłan doświadczyłem. Poznałem, co to wściekłość diabła. Słyszałem rechot demona, który groził mi palcem, mówiąc: „Zemszczę się na tobie”. Dziś patrzę już na to ze spokojem. To tylko mnie utwierdza, jak ważne jest głoszenie miłosierdzia. A robię to, bo – tak jak Faustyna – zakochałem się w Jezusie Miłosiernym – wyznaje ks. Piotr.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7