Młodzież i dorośli przyjechali do Rokitna na KAMUZO, w czasie ferii, by uczestniczyć w rekolekcjach, doskonalić grę i śpiew, a także jako wspólnota oazowa modlitwą i muzyką chwalić Boga.
Wiedza i praktyka
Podczas kursu młodzież miała dużo zajęć. W czasie tzw. Małej Szkoły Muzycznej uczyła się gry na różnych instrumentach. Poznawała m.in. teorię muzyki, rytmiki, dykcji i emisji głosu. Wieczorami był czas na zabawę i spotkania w grupach. – Jestem tutaj czwarty raz. Są tu moi znajomi nie tylko z KAMUZO, ale też z pielgrzymek i wyjazdów oazowych. Wszyscy wyznajemy podobne wartości i zasady. Gram na wiolonczeli od trzech lat. Ale to nie ma znaczenia, jak długo ktoś gra – tutaj każdy znajdzie swoje miejsce – przekonuje Agnieszka Włosińska z Czerwieńska.
W KAMUZO uczestniczyła nie tylko młodzież z oazy, ale także ta, która nie należy do żadnej wspólnoty, a posługuje w parafiach. Kurs był też przygotowaniem do właściwej oprawy muzycznej w kościołach i grupach w diecezji oraz podczas rekolekcji i spotkań młodzieżowych. – Chcemy uruchomić w ludziach wyobraźnię muzyczną. Uczymy poprawnego odczytywania nut i wykonywania muzyki kościelnej w jak najlepszym wydaniu – mówi animatorka Joanna Kowalik.
Międzypokoleniowe dźwięki
Do rozśpiewanej młodzieży podczas pierwszego weekendu ferii dołączyli również przedstawiciele oazy dorosłych. Na KAMUZO przyjechali, by przypomnieć sobie czasy ich młodzieżowego posługiwania i spróbować sił muzycznych. Po formacji młodzieżowej wielu osobom z różnych powodów nie udało się kontynuować kolejnego stopnia formacji w Domowym Kościele, dlatego oaza dorosłych jest dla nich alternatywą.
– Możemy się tutaj doszkolić. Przez ponad trzydzieści lat, od naszego pierwszego KAMUZO, dużo się zmieniło i próbujemy się odnaleźć – wyjaśnia Anita Pieniążek z Lubska. – Przez wiele lat byliśmy animatorami muzycznymi. Wtedy to była służba przy ołtarzu, odpowiedzialność za śpiew, liturgię, za kuchnię i sprzątanie. Byliśmy od wszystkiego – dodaje ze śmiechem Barbara Borowczak z Baczyny koło Gorzowa Wlkp.
Chociaż KAMUZO-wiczów dzieliła duża różnica wieku, potrafili razem zagrać i zaśpiewać. – Kiedyś mieliśmy tylko gitary, ewentualnie flet poprzeczny. Dziś młodzież ma różne instrumenty, jak w orkiestrze. Długa przerwa spowodowała, że musimy się trochę nauczyć tego, co młodzi już umieją. Cel mamy jednak ten sam. Chcemy śpiewem wielbić Boga – zauważa Henryk Czarny z Żar. – Tutaj, w Rokitnie, nauczyliśmy się, jak być siostrą i bratem w Chrystusie. Życzę młodym i jednocześnie nam, trochę starszym, aby nie opuszczał nas Duch Święty i żebyśmy wszyscy zawsze wracali tu, do Matki Cierpliwie Słuchającej – dodaje Barbara Borowczak.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).