Kilka dni przed masakrą w Newtown Rada Ministrów podała, że w Polsce w roku 2011 zabito 669 dzieci.
Media od kilku dni podają informację o tragedii w Newtown na pierwszych miejscach. Przypomnijmy, że zginęło tam 26 osób, z tego 20 dzieci w wieku od 6 do 7 lat. Z informacji Rady Ministrów dowiedzieliśmy się, że w minionym roku zabito państwowych szpitalach, w Polsce 669 dzieci. Dla mediów nie była to informacja ważna – komentuje Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro – Prawo do życia.
- Zastanówmy się dlaczego. Czy dlatego, że te dzieci były znacznie mniejsze (dziecko w wieku 24 tygodni od poczęcia waży ok. 1 kg)? A może dlatego, że dzieci polskie uśmiercane są po cichu, przy pomocy narzędzi chirurgicznych? Czy różnica wynika z tego, że dzieci w Polsce zabijane są przez lekarzy, a w Newtown mordował szaleniec? Polskie dzieci były zabijane za zgodą rodziców, a amerykańskie wbrew ich woli. Czy zabijanie dzieci przez lekarzy to mniejszy skandal, niż zabijanie przez szaleńców? Czy zabijanie za zgodą rodziców jest lepsze niż zabijanie wbrew ich woli? Czy zabijanie dzieci niepełnosprawnych jest lepsze od zabijania dzieci zdrowych? – pyta retorycznie Dzierżawski.
- W 1979 roku Matka Teresa z Kalkuty, odbierając Pokojową Nagrodę Nobla powiedziała: „Największym zagrożeniem dla pokoju jest aborcja. Jeśli matka może zabić swoje dziecko, cóż powstrzyma ciebie i mnie, żebyśmy nie pozabijali się nawzajem?" . Niestety, te słowa nie poruszyły wielkich tego świata. To, co dzieje się obecnie jest wypełnieniem proroctwa świętej z Kalkuty – podsumowuje obrońca życia.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).